Choć z pozoru logicznym wydawać by się mogło, że surowy model wychowania dziecka pozwala mieć nad nim lepszą kontrolę, co powinno doprowadzić do lepszych wyników osiąganych przez nie w przyszłości to jednak jest zupełnie odwrotnie - tak przynajmniej wskazują najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu w Pittsburgu.
Badanie przeprowadzone na grupie 1500 młodych ludzi wykazało, że ci spośród nich, których rodzice często na nich krzyczą czy grożą im dotkliwymi karami lub kary te wymierzają, mają wyższe ryzyko przedwczesnego przerwania edukacji niż rówieśnicy, i to niezależnie od tego, jakie w szkole osiągają wyniki.
A na tym nie koniec, bo ci wychowywanie w bardziej surowy sposób częściej dopuszczają się zachowań niebezpiecznych - chłopcy wdają się w bójki i dopuszczają kradzieży, natomiast dziewczynki wcześniej przechodzą inicjację seksualną.
Naukowcy na tym nie poprzestali, bo zaczęli szukać możliwych przyczyn takich, a nie innych wyników i ich zdaniem odpowiada za to fakt, że dla dzieci, których rodzice mają agresywny styl wychowawczy, to rówieśnicy, z którymi spotkania i podejmowane wspólnie z nimi niebezpieczne zachowania dają błyskawiczną gratyfikację.
Oczywiście nie oznacza to wprost, że to surowe wychowanie prowadzi do porzucania szkoły przez dzieci, ale korelacja występuje - wychowanie to wpływa na to jak młodzież myśli, jak podejmuje decyzje, co może mieć wpływ na jej przyszłość.
Dalsze badania na ten temat mogą pozwolić na lepsze radzenie sobie z tzw. trudną młodzieżą - być może uda się stworzyć lepsze metody pozwalające powrócić jej na właściwe tory, a jeśli chodzi o wychowanie to cóż - najlepszy jest, jak to zazwyczaj w życiu bywa, złoty środek, bo wychowanie bezstresowe też wcale takie dobre nie jest.
Źródło: Child Development, Zdj.: CC0
Komentarze
@ll Miasto, gdzie były prowadzone badania wyludnia się bo brakuje w nim pracy. Frustracja rodziców, którzy nie mogą wyżywić swoich pociech powodują różne ekstremalne zachowania. Badanie takowe można przełożyć na większość miast wyludniających się w Polsce (np. Łódź, Bytom, Katowice). Co chwile wiadomości przekazują msg, że dziecko zginęło lub jest w stanie bardzo ciężkim (i to m.in. z tych miast). Czyli większość przypadków dzieci są na pewno w tych miastach bite. Jaki to będzie miało odzew? Wiadomo. Niestety w Polsce jest przyzwolenie społeczne na tego typu zachowanie. Co robią Ośrodki Pomocy Społecznej? Nic. W Niemczech wystarczy donos, że źle się 'spojrzałeś' na swoje dziecko, a już ci je zabierają (tu lekka przesada). Niektóre standardy możemy sami wypracować, a tych u nas brakuję m.in. w wychowaniu dzieci. Kolejny artykuł na temat skutków bez podawania przyczyn (jak w książkach od historii. I jak ją zrozumieć?) i nie rozumiem dlaczego na GW? Sprawa poza tym badana już w latach 70-tych ubiegłego wieku, zależna od bardzo wielu czynników. Są odpowiednie metody wychowawcze i to sprawdzone z którymi można się zapoznać, czytając chociażby książki na ten temat. Kilka metod jest sprawdzonych i działa. Ale do tego potrzeba czasu i konsekwencji w działaniu. Żeby się przekonać jak ciężko jest być dobrym rodzicem trzeba najpierw nim zostać, a później wdawać się w dyskusję, by mieć jakikolwiek punkt odniesienia.
@bezideologowy, Masz rację, sprawa nie jest prosta. Ja starałem się zwrócić jedynie uwagę na jeden istotny jej aspekt. Gdyby chcieć dokładnie zagadnienie rozważać, to nie krótki komentarz, a książka by z tego wyszła. no i żeby ją dobrze napisać, na pewno nie starczyło by mi kompetencji dziadka trojga wnucząt. Zależało mi jedynie na zwróceniu uwagi, że skrajne postawienie sprawy typu bądźmy łagodni do imentu, albo i odwrotnie - żadnego pobłażania, jest sprawy nadmiernym upraszczaniem. Co do braku empatii rodziców jako źródła szukania przez wychowanka rekompensaty w brutalności i opisanego przez Ciebie mechanizmu tego zjawiska - pełna zgoda.
Wygląda na to, że dyscyplina musi pochodzić od nas samych, nie z zewnątrz. Inaczej się buntujemy. Idealne jest pokazanie celu i zachęcanie, a nie pchanie na siłę w jego kierunku.
Amerykańscy naukowcy donoszą i alarmują, że według wyników najnowszych badań prowadzonych na grupie dziesięciu ochotników przymusowych (patrz zdjęcie), bicie dzieci po mordzie od rana do wieczora połączone z przemocą werbalną mogą nie przynosić zamierzonych efektów w postaci zdrowych psychicznie członków społeczeństwa. Co więcej, zauważono niespodziewaną korelację w związku z biciem dziecka kablem a skłonnością do agresji wobec kadry profesorskiej prowadzącej badania. Choć wyniki badań są niejednoznaczne amerykańscy naukowcy nie zamierzają porzucić swej misji dziejowej i już rozpoczynają szykowanie zapasu starych vanów, cukierków oraz adresów podstawówek w celu pozyskania nowego zespołu ochotników. Być może dalsze testy zdołają wyłonić złoty środek pomiędzy poniżaniem i katowaniem młodego człowieka a ogłupianiem i zastraszaniem go w stopniu wystarczającym do utrzymania w stanie bierności. Źródło: Child Redevelopment lol
@amur-49, To aż takie proste nie jest, bo czynników jest zbyt wiele, ale sporo racji masz. "nadmierne pobłażanie sprawia, że dzieciak wyrasta na egoistycznego, rozwydrzonego bachora." - Nie wiem co rozumiesz przez nadmierne pobłażanie, ale jak już pisałem to takie proste nie jest. Zależy od osobowości dziecka i czynników zewnętrznych. Jedno dziecko wyrośnie na rozpieszczonego osobnika, inne wręcz przeciwnie. W artykule chodzi o surowość, którą należy rozumieć jako brak empatii dla dziecka. Wtedy dzieciak szuka takich bodźców, które włączają jego układ nagrody, jak najszybciej (obrona). Takie dzieci są bardziej podatne na wpływ otoczenia, bo szukają tego czego nie mają w domach. I są wstanie wiele zrobić by ową nagrodę uzyskać.