Kometa ISON przyniesie "deszcz meteorów"

Miała być kometą stulecia, ale nie przetrwała spotkania ze Słońcem. Jednak naukowcy ostrzegają, że jeszcze o niej usłyszymy, bo w połowie stycznia może nas czekać spektakularny deszcz meteorów. Czy jest się czego bać?

Miała być kometą stulecia, ale nie przetrwała spotkania ze Słońcem. Jednak naukowcy ostrzegają, że jeszcze o niej usłyszymy, bo w połowie stycznia może nas czekać spektakularny deszcz meteorów. Czy jest się czego bać?

Miała być kometą stulecia, ale nie przetrwała spotkania ze Słońcem. Jednak naukowcy ostrzegają, że jeszcze o niej usłyszymy, bo w połowie stycznia może nas czekać spektakularny deszcz meteorów.

W okolicach 1 listopada, kiedy kometa ISON dopiero zbliżała się do Słońca, przecięła orbitę Ziemi. Nasza planeta znajdowała się wówczas miliony kilometrów od komety i nic nam nie groziło. Jednak niebezpieczne może się dla nas okazać to, co ISON po sobie pozostawiła w tym czasie.

To pas drobin skalnych o średnicy mniejszej niż milimetr, które poruszają się pod wpływem ciśnienia wiatru słonecznego. Według Paula Wiegerta, eksperta ds. meteorów z Uniwersytetu Zachodniego Ontario w Kanadzie, w okolicach 12 stycznia 2014 roku czeka nas wyjątkowy spektakl. Cząstki będą wchodzić w wysokie warstwy ziemskiej atmosfery z prędkością 200 tysięcy kilometrów na godzinę.

Reklama

Jednak ze względu na to, że cząstki będą niezwykle małe, to w jonosferze zaczną wyhamowywać i bardzo wolno opadać w kierunku powierzchni ziemi, przy tym przez dłuższy czas nie ulegając spaleniu. Co więcej, Wiegert jest zdania, że deszcz meteoroidów będzie miał miejsce jednocześnie z obu stron Ziemi. Jeden strumień bowiem przesuwa się wolno w kierunku Słońca, zgodnie z ruchem komety, a drugi przeciwnie, oddala się na skutek ciśnienia wiatru słonecznego.

Według naukowca będzie to zjawisko bez precedensu na tle historii. Czy kometa pozostawiła też większe fragmenty, zbliżone rozmiarami do bolidu czelabińskiego, który eksplodował nad Rosją w lutym? Nic na to nie wskazuje. Większe bryły skalne popędziły wraz z głową komety w kierunku Słońca i uległy spaleniu. Oczywiście niczego do końca przewidzieć nie można, jednak prawdopodobieństwo jest bardzo małe.

Nie brakuje jednak naukowców, którzy sądzą, że w połowie stycznia nastąpi prawdziwy deszcz meteorów, który może być powtórką z Czelabińska. Czyżby miała się potwierdzić biblijna przepowiednia, że "gwiazdy niebieskie spadną na ziemię"? Pozostaje nam czekać i patrzeć w niebo.


Fot. solarsystemscope.com/ison

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy