Pierwsze nagranie pioruna kulistego

Z piorunami kulistymi nauka od lata miała spory problem - były doniesienia naocznych świadków, lecz zjawisko to było tak rzadkie, że nie istniały praktycznie żadne naukowe dowody na jego potwierdzenie wobec czego relacje te traktowane były z dużą dozą ostrożności. Teraz naukowcom z Uniwersytetu w Lanzhou w Chinach podczas obserwacji burzy w prowincji Quinhai udało się uchwycić taki piorun nie tylko kamerą wideo, lecz także spektrografami, a dzięki temu zjawisko to można w końcu bardzo dokładnie zbadać.

Z piorunami kulistymi nauka od lata miała spory problem - były doniesienia naocznych świadków, lecz zjawisko to było tak rzadkie, że nie istniały praktycznie żadne naukowe dowody na jego potwierdzenie wobec czego relacje te traktowane były z dużą dozą ostrożności. Teraz naukowcom z Uniwersytetu w Lanzhou w Chinach podczas obserwacji burzy w prowincji Quinhai udało się uchwycić taki piorun nie tylko kamerą wideo, lecz także spektrografami, a dzięki temu zjawisko to można w końcu bardzo dokładnie zbadać.

Z piorunami kulistymi nauka od lata miała spory problem - były doniesienia naocznych świadków, lecz zjawisko to było tak rzadkie, że nie istniały praktycznie żadne naukowe dowody na jego potwierdzenie wobec czego relacje te traktowane były z dużą dozą ostrożności.

Teraz naukowcom z Uniwersytetu w Lanzhou w Chinach podczas obserwacji burzy w prowincji Quinhai udało się uchwycić taki piorun nie tylko kamerą wideo, lecz także spektrografami, a dzięki temu zjawisko to można w końcu bardzo dokładnie zbadać.

Nauka przez lata próbowała znaleźć najróżniejsze wytłumaczenia dla piorunów kulistych począwszy od naładowanych elektrycznie meteorytów aż po zbiorowe halucynacje wywoływane przez magnetyzm. Jednak było to zgadywanie, bo nie mieliśmy żadnych danych dotyczących takiego zjawiska.

Reklama

Chińscy naukowcy, którzy opublikowali właśnie artykuł poświęcony piorunom kulistym w magazynie Physical Review Letters, zjawisko to zarejestrowali już w 2012 roku prowadząc badania burzy w prowincji Quinhai.

Udało im się dostrzec, że po uderzeniu jednego z piorunów w ziemię po chwili wniosła się z niej spora, świetlna kula średnicy około 5 metrów, która przeleciała 15 metrów i po niecałych 15 sekundach kompletnie znikła. Poniższe nagranie zostało wydłużone, a po prawej stronie możecie zobaczyć widmo zarejestrowane spektrografem.

Analiza właśnie tego widma wykazała, że piorun ten miał skład zbliżony bardzo do gruntu, z którego się wyłonił - zawierał on krzem, żelazo i wapń dlatego potwierdzenie znalazła teoria mówiąca, że zjawisko to jest niczym innym jak kulą rozgrzanego gazu powstającą gdy klasyczne wyładowanie atmosferyczne uderza w ziemię.

Fala uderzeniowa wypycha znajdujące się w glebie nanocząsteczki tlenku krzemu w powietrze, natomiast zawarty w glebie węgiel odbiera im tlen. Wobec tego otrzymujemy chmurę czystego krzemu, który w atmosferze ulega gwałtownemu spaleniu i to właśnie daje efekt świetlny.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy