MI6: James Bond by się do nas nie dostał

Archetyp agenta tajnych służb w popkulturze - James Bond - który nonszalancko popijając martini (wstrząśnięte, nie zmieszane) i zaliczając kolejne panienki rozwiązuje terrorystyczne problemy świata, jak się okazuje, do realnego świata tajnych służb nie bardzo pasuje, jak informuje MI6.

Archetyp agenta tajnych służb w popkulturze - James Bond - który nonszalancko popijając martini (wstrząśnięte, nie zmieszane) i zaliczając kolejne panienki rozwiązuje terrorystyczne problemy świata, jak się okazuje, do realnego świata tajnych służb nie bardzo pasuje, jak informuje MI6.

Archetyp agenta tajnych służb w popkulturze - James Bond - który nonszalancko popijając martini (wstrząśnięte, nie zmieszane) i zaliczając kolejne panienki rozwiązuje terrorystyczne problemy świata, jak się okazuje, do realnego świata tajnych służb nie bardzo pasuje, jak informuje MI6.

Agencja, w której fikcyjny Bond ma pracować, zdradziła z okazji premiery nowego filmu o jego przygodach - SPECTRE - że agent 007 nie przeszedłby rekrutacji do Secret Intelligence Service (SIS), głównie ze względu na brak inteligencji emocjonalnej.

Chodzi po prostu o to, że prawdziwi agenci działają w zespołach i wbrew temu czym karmią nas książki i filmy - wcale nie jest to praca dla samotnych wilków, ale dla ludzi, którzy potrafią działać w drużynie, respektując przy tym prawo.

Reklama

Do polskich kin SPECTRE wchodzi 6 listopada, a póki co za granicą film zbiera bardzo pozytywne recenzje. Oczywiście w rolę głównego bohatera wciela się Daniel Craig - a jego przeciwnikiem - Oberhauserem - jest Christoph Waltz. Poza tym w filmie zobaczymy także Andrew Scotta, który ostatnio fantastycznie zaprezentował się jako Moriarty w serialu Sherlock, oraz Dave'a Bautistę, czyli Draxa Niszczyciela ze Strażników galaktyki.

Nie zabranie oczywiście pięknych kobiet - tym razem będą to Monica Bellucci i Lea Seydoux i szybkich samochodów - w tej roli nowy Aston Martin DB10. Na ekran powrócą także Ralph Fiennes, Naomie Harris, Ben Whishaw i Rory Kinnear.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy