Od dzidy do ocieplenia klimatu

Według naukowców reakcja łańcuchowa mogła doprowadzić do ocieplania się klimatu już w czasach prehistorycznych, gdy człowiek zdobywał pożywienie posługując się dzidami. A wszystko zaczęło się od wybijania całych stad mamutów...

Według naukowców reakcja łańcuchowa mogła doprowadzić do ocieplania się klimatu już w czasach prehistorycznych, gdy człowiek zdobywał pożywienie posługując się dzidami. A wszystko zaczęło się od wybijania całych stad mamutów...

Na łamach "Geophysical Research Letters" naukowcy przedstawili wyniki badań warstw osadów w jeziorach na Alasce, w kanadyjskim Jukonie i na rosyjskiej Syberii. W nagromadzonych przez tysiące lat warstwach zachowały się pyłki brzozy. Szczególnie dużo było ich w warstwie datowanej metodą radiowęglową na około 15 tysięcy lat temu. To właśnie wtedy populacja mamutów zaczęła się gwałtownie zmniejszać.

Naukowcy musieli połączyć wymieranie praprzodków słoni z ekspansją brzozy, co wcale nie było takie trudne. Okazuje się, że mamuty, które zjadały liście brzóz, przyczyniały się do ograniczania ekspansji tych drzew na nowe obszary. Jednocześnie tam, gdzie mamutów było najwięcej, intensywne eksploatowanie brzóz sprawiało, że dominowały trawy.

Reklama

W momencie, kiedy ludzie pierwotni zaczęli masowo zabijać mamuty, zabrakło siły powstrzymującej rozprzestrzenianie się brzóz. Zaczęły one zdobywać wciąż to nowe tereny, coraz dalej ku Arktyce. Tam z powodu warunków klimatycznych brzozy stawały się karłowate, nie przekraczając wysokości 2 metrów, jednocześnie opanowując aż 25 procent powierzchni obszarów arktycznych w Ameryce Północnej i Azji.

Promienie słoneczne na obszarach polarnych, zwykle w znacznej mierze odbijające się od białej pokrywy śnieżnej, zaczęły być pochłaniane przez ciemne drzewa, a następnie w postaci ciepła oddawane do atmosfery, powodując jej podgrzewanie. Ocieplanie się klimatu bardzo źle wpływało na mamuty, które coraz trudniej radziły sobie w świecie bez śniegu i lodu.

Ostatecznie wzrost średniej temperatury globalnej o 0,1 stopnia przyczynił się do ich ostatecznego wyginięcia. W przyrodzie często bywa, że cały ciąg wydarzeń zaczyna się od, wydawałoby się, błahej rzeczy. W tym przypadku było to wynalezienie dzidy i nadmierne wybijanie mamutów dla pożywnego mięsa, a przede wszystkim dla grubej skóry, która jak na ironię miała praludzi uchronić przed zimnym klimatem.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy