Ślady wybuchu supernowej w Pacyfiku

Wszechświat liczy sobie kilkanaście miliardów lat, i chociaż bezustannie badamy go od wielu dekad, to wciąż jest dla nas jedną wielką zagadką, a wraz z nowymi odkryciami, pojawia się milion nowych pytań bez odpowiedzi. Najczęściej otaczający nas kosmos badamy...

Wszechświat liczy sobie kilkanaście miliardów lat, i chociaż bezustannie badamy go od wielu dekad, to wciąż jest dla nas jedną wielką zagadką, a wraz z nowymi odkryciami, pojawia się milion nowych pytań bez odpowiedzi. Najczęściej otaczający nas kosmos badamy...

Wszechświat liczy sobie kilkanaście miliardów lat, i chociaż bezustannie go badamy od wielu dekad, to wciąż jest dla nas jedną wielką zagadką, a wraz z nowymi odkryciami, pojawia się milion nowych pytań bez odpowiedzi.

Najczęściej otaczający nas kosmos badamy przy pomocy teleskopów i sond kosmicznych, ale czasem nie musimy nawet ruszać się z powierzchni ziemi, aby odkryć skutki kosmicznej katastrofy sprzed wielu tysięcy lat.

Naukowcy z Australii i Niemiec prowadzili badania naukowe na dnie Oceanu Spokojnego, w trakcie których, całkiem przypadkowo, natknęli się na ślady niezwykłego wydarzenia, które mogło odmienić losy życia na naszej planecie.

Reklama

Wybuch supernowej lub upadek meteorytu odpowiada za pojawienie się żelaza-60 w Pacyfiku.

Otóż w głębinach odkryli izotop żelaza-60, który nie występuje naturalnie na Ziemi. Naukowcy sądzą, że jest to pozostałość po wybuchu supernowej lub efekt upadku meteorytu, gdyż ludzkość nie posiada odpowiedniej technologii produkcji żelaza-60.

W miejscu odkrycia będą prowadzone dalsze badania, które pozwolą odpowiedzieć, z czym mamy do czynienia.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy