Staruszka przez lata modliła się do figurki z Władcy Pierścieni

Zwykło się mawiać, że każdy musi w coś wierzyć. Dla przykładu, staruszka mieszkająca w Brazylii, przez lata modliła się do figurki postaci z Władcy Pierścieni, myląc ją ze św. Antonim. Wygląda na to, że święty nie ma jej tego za złe, ale posłuchajcie tej historii...

Zwykło się mawiać, że każdy musi w coś wierzyć. Dla przykładu, staruszka mieszkająca w Brazylii, przez lata modliła się do figurki postaci z Władcy Pierścieni, myląc ją ze św. Antonim. Wygląda na to, że święty nie ma jej tego za złe, ale posłuchajcie tej historii...

Zwykło się mawiać, że każdy musi w coś wierzyć. Dla przykładu, staruszka mieszkająca w Brazylii, przez lata modliła się do figurki postaci z Władcy Pierścieni, myląc ją ze św. Antonim. Wygląda na to, że święty nie ma jej tego za złe, ale posłuchajcie tej historii...

Pomyłka została wykryta przez krewną staruszki, która zaczęła wnikliwie oglądać figurkę i pomyślała, że coś tu nie gra. Ponieważ mamy teraz dostęp do nowoczesnych technologii, skorzystała z Google i odkryła, że to nie św. Antoni, a Elrond. Tak, tak - Elrond z Władcy Pierścieni, pan Rivendell.

Reklama

Próby wytłumaczenia staruszce, że modli się nie do takiej figurki jak trzeba, początkowo dawały bardzo niewiele, ponieważ leciwa Brazylijka nie bardzo wierzyła w słowa krewnej i nie chciała dopuścić do siebie myśli, że przez wiele lat obiektem jej modlitw był elf z Rivendell.

W końcu jednak się udało, a właściwa figurka św. Antoniego trafiła na swoje miejsce. Nie wiadomo tylko jaki los spotkał Elronda.

 

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama