Grillujecie? Uważajcie, bo skóra bardziej od płuc pochłania rakotwórcze substancje

Najnowsze badania nie pozostawiają złudzeń. W czasie grillowania nasz organizm pochłania rakotwórcze związki. Co najgorsze, niewdychanie dymu nic nie pomoże.

Naukowcy z Jinan University opublikowali na łamach czasopisma Environmental Science & Technology artykuł, w którym ostrzegają wszystkich fanów grillowania, że próba nie oddychania powietrzem przesiąkniętym dymem i pyłem powstającym w trakcie pieczenia mięsa nie ochroni nas przed rakotwórczymi wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi, ponieważ znacznie szybciej pochłania je nasza skóra.

Co najgorsze, nakrycie ciała wcale nie zapewnia należytej ochrony, jakby się mogło wydawać.

Naukowcy przeprowadzili badania, w których kilka grup ochotników i jednocześnie fanów grillowania, biesiadowało przy grillu przez 2,5 godziny. W trakcie niej ochotnicy byli wystawiani na różne interakcje z grillem.

Reklama

Po grillowaniu należy wyprać ubrania, aby rakotwórcze substancje nie miały styczności ze skórą. Fot. PxHere.

Okazało się, że największa dawka wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych dostawała się do organizmu wraz ze spożywanym pokarmem, a na drugim miejscu właśnie przez skórę. Odpowiadają za to tłuste substancje znajdujące się w dymie.

Nakrycie ciała niewiele pomoże, bo w krótkim czasie nasiąka dymem i nie zapewnia już należytej ochrony. Specjaliści sugerują, żeby po powrocie do domu z grilla czy ogniska natychmiast ściągnąć ubranie i oddać je do prania, bo rakotwórcze substancje na nich się znajdujące wciąż stanowią zagrożenie dla naszego zdrowia.

Źródło: GeekWeek.pl// / Fot. PxHere

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy