Polski pomysł na marsjański lądownik w finale międzynarodowego konkursu

O naszych studentach znowu jest głośno na całym świecie. To pokazuje, że w Polsce mamy mnóstwo zdolnych młodych inżynierów, którzy wnoszą wiele dobrego do światowego przemysłu kosmicznego.

Kilka dni temu Polacy zdominowali tegoroczne finały zawodów łazików marsjańskich University Rover Challenge w USA (), a teraz projekt lądownika marsjańskiego Eagle dotarł do finału międzynarodowego konkursu organizowanego w USA przez The Mars Society i NASA.

Za projekt Eagle odpowiadają członkowie Koła Naukowego Off-Road działającego przy Politechnice Wrocławskiej. Studenci znaleźli się w finale konkursu Red Eagle - International Student Engineering Contest to Design Mars Lander i teraz będą walczyli z czterema innymi projektami zespołów inżynierów z różnych części naszej planety. Finał zmagań odbędzie się w sierpniu w kalifornijskiej Pasadenie.

Reklama

„Projekt powstał w ramach działalności Koła Naukowego Pojazdów Niekonwencjonalnych OFF-ROAD na Politechnice Wrocławskiej, znanego z wielokrotnie nagradzanych na międzynarodowych zawodach łazików marsjańskich Scorpio. W tym roku zmierzyliśmy się z trudniejszym wyzwaniem, które od wielu lat nurtuje wszystkie agencje kosmiczne i blokuje możliwość zasiedlenia nie tylko Marsa, ale i innych pobliskich planet” - powiedziała Justyna Pelc, lider Projektu Eagle.

Fot. Projekt Eagle.

W ramach konkursu, zadaniem inżynierów było zaprojektowanie lądownika, który będzie zdolny do dostarczenia na powierzchnię Marsa do 10 ton ładunku. Urządzenie musi być jednocześnie łatwe i tanie w budowie oraz wysłane na Czerwoną Planetę do roku 2026. 10 ton ładunku to bardzo dużo, do tej pory ludzkości udało się umieścić na Marsie tylko ważący ok. 1 tonę łazik Curiosity.

Lądownik Eagle wykorzysta maksymalnie możliwości nośne nadchodzącej rakiety Space Launch System (SLS). Został zaprojektowany w ten sposób, aby umożliwić bezpieczne lądowanie pierwszych kolonizatorów na powierzchni planety. Na jego pokładzie znajdą się systemy podtrzymania życia i systemy rozładunku zapasów i instalacji niezbędnych do funkcjonowania na tej fascynującej planecie.

Najwięcej problemów inżynierom sprawiło zaprojektowanie systemu wyhamowania lądownika w atmosferze planety. Jako że jest ona szczątkowa, użycie spadochronów do wyhamowania tak dużej masy jest niemożliwe, podobnie jak i silników rakietowych, dla których trzeba byłoby zabrać ze sobą duże ilości paliwa, na co nie ma miejsca.

Fot. Projekt Eagle.

Dlatego w projekcie studentów przewidziano zarówno hamowanie aerodynamiczne z wykorzystaniem modułu HIAD (Hypersonic Inflatable Aerodynamic Decelerator) oraz użycie silników rakietowych w końcowej fazie lądowania.

Moduł HIAD ma stożkową konstrukcję czaszy, która zbudowana jest z wypełnionych gazem kilkunastu materiałowych pierścieni o zwiększającej się średnicy. W końcowej fazie lądowania, HAID zostanie odrzucony, a dalej już silniki rakietowe dopełnią dzieła bezpiecznego lądowania astronautów na powierzchni.

W budowie Eagle wykorzystano również dobrodziejstwa płynące z taniego i praktycznego druku 3D. W ten sposób powstaną nie tylko lżejsze i zajmujące mniej miejsca elementy urządzeń, ale również bardziej odporne na warunki środowiskowe.

W konkursie Red Eagle - International Student Engineering Contest to Design Mars Lander w sumie wzięło udział 15 projektów. W finale znalazło się 5 projektów, z czego jeden jest Polski. Główną nagrodą w konkursie jest 10 tysięcy dolarów. Trzymajmy kciuki za naszych, bo jeśli wygrają, otworzą się dla nich i dla naszego kraju niesamowite, kosmiczne perspektywy.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. Projekt Eagle

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy