Najdziwniejsze wojny i konflikty

Historia wojny jest tak długa jak historia ludzkości, niestety. Jednak wśród konfliktów poważnych, w których życie traciły miliony ludzi, znajdują się też mniej poważne lub tragiczne, lecz po prostu dziwne. Oto najdziwniejsze spośród nich.

1. Świńska wojna

Takim właśnie mianem określany jest konflikt jaki rozgorzał pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Wielką Brytanią w roku 1859 na wyspie San Juan niedaleko Vancouver. Jedyną ofiarą tej wojny jest brytyjska świnia, od której cały konflikt się zaczął. Otóż wyspę zamieszkiwaną przez amerykańskich osadników i brytyjczyków z Kompanii Zatoki Hudsona, pomiędzy którymi stosunki były dość napięte. Do eskalacji (choć to i tak chyba zbyt mocne słowo) doszło 15 czerwca 1859 roku gdy amerykański farmer Lyman Cutlar zastrzelił należącą do Brytyjczyków świnię, która podgryzała mu grządki. Doprowadziło to do wielkiej kłótni, która przerodziła się w otwarty konflikt - amerykańska armia wysłała na miejsce mały oddział wojsk, a ten zagarnął całą sporną wyspę (bo to właśnie jej własność była główną kością niezgody) pod amerykańską jurysdykcję. Brytyjczycy z kolei wysłali na miejsce sporą część swojej marynarki wojennej. I jedni prężyli swoje muskuły na brzegu (Amerykanie), drudzy prężyli polerowali działa na morzu i tak przez kilka tygodni, gdy w końcu udało się zawrzeć pokój. Oficjalnie wojna zakończona została w październiku roku 1859, bez ani jednego wystrzału (nie licząc oczywiście strzału do świni).

Reklama

2. Wojna angielsko-zanzibarska

Wojna ta zapisała się w historii jako najkrótszy konflikt wszech czasów - trwał on przez zaledwie 38 minut. Był on wynikiem śmierci sułtana Hamad bin Thuwainiego i przejęciu władzy przez sułtana Khalid bin Barghasha, podczas gdy brytyjskie władze chciały widzieć na tym miejscu Hamuda bin Muhammeda. Zgodnie z umowami międzynarodowymi kandydat na sułtana musiał zostać zatwierdzony przez brytyjskiego konsula, a bin Barghash tej zgody nie uzyskał wobec czego Wielka Brytania wysłała mu ultimatum żądając ustąpienia ze stanowiska. Nie podziałało to i nowy sułtan zabarykadował się w pałacu z wierną gwardią. Brytyjczycy nie musieli nawet pałacu szturmować - przez 40 minut ostrzeliwali go z okrętów i z lądu, aż w końcu o godzinie 9:40, gdy zginęło około 500 przybocznych sułtana postanowił się on poddać. Po stronie Brytyjskiej zginął tylko jeden marynarz.

3. Powstanie Nika

Myślicie, że dzisiejsze zadymy kiboli to problem? W roku 532 w Konstantynopolu doszło do czegoś co nazywa się Powstaniem Nika. Grupy kibiców wyścigów rydwanami organizowały się wówczas w gangi, a dwa najpotężniejsze z nich nosiły nazwy Zielonych i Niebieskich. W styczniu roku 532 cesarz Justynian I, zwany także Wielkim, skazał paru członków obu gangów na śmierć za morderstwa dokonane podczas poprzednich zamieszek w hipodromie. To zdarzenie doprowadziło do tego, że obie grupy połączyły siły i podczas kolejnych wyścigów przestały kibicować swojej drużynie i krzyczały „Nika” (Naprzód), jednocześnie obrażając cesarza i w końcu ruszając na jego pałac. Zamieszki za dobry moment na obalenie cesarza uznali niektórzy senatorzy, którzy się do nich dołączyli. Sprytny Justynian opracował plan - wysłał do obozu Niebieskich, którym zawsze sam kibicował posłańca z workiem złota - eunucha imieniem Narses. Eunuch ten oprócz wręczenia kibicom szczodrego daru przekonał ich także, że koronowany właśnie przez tłum Hypatiusz był zawsze kibicem Zielonych. Plan ten podziałał idealnie i w momencie gdy korona lądowała na głowie Hypatiusza, Niebiescy nagle opuścili masowo hipodrom, a pozostali tam wyłącznie rozproszeni Zieloni w liczbie kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Na tę zdezorientowaną grupę ruszyły szarżą wojska cesarskie, które dokonały prawdziwej rzezi - zginęło około 30 tysięcy osób.

4. Wojna wywołana przez psa

Po II wojnie bałkańskiej na początku XX wieku, pomiędzy Grecją i Bułgarią istniało ogromne napięcie. Było ono na tyle silne, że gdy jeden z greckich żołnierzy stacjonujących niedaleko granicy pobiegł za swym psem, który przebiegł na jej drugą stronę - został na miejscu przez Bułgarów zastrzelony. W odwecie Grecy zaatakowali Bułgarię i zajęli kilka wiosek. Szykowali się już oni do większej ofensywy gdy do akcji wkroczyła Liga Narodów, której udało się wynegocjować pokój między dwoma zwaśnionymi stronami. W wyniku tego incydentu śmierć poniosło około 50 osób.

5. Wojna o Złoty Stolec

W roku 1900 gubernator należącego do Brytyjczyków Złotego Wybrzeża (dzisiejsza Ghana) sir Frederick Mitchell Hodgson chciał przejąć kontrolę także nad sąsiadującym Królestwem Aszanti, którego stolicę udało się Wielkiej Brytanii już wcześniej zająć skazując tym samym króla Prempeha na wygnanie. Hodgson zażądał od przedstawicieli tego ludu, poza standardową opłatą w wysokości 160 tysięcy funtów (płaconą corocznie), Złotego Stolca - symbolu władzy, w którym miał znajdować się duch ludu Aszanti, dusze wszystkich żywych, martwych i jeszcze nienarodzonych przedstawicieli tego królestwa. Gdy ludzie Hodgsona wyruszyli na poszukiwanie złotego krzesła zostali zaatakowani przez rozwścieczonych tubylców dowodzonych przez matkę wygnanego króla - Yaa Asantewaa. Brytyjczykom udało się zbiec (wyłącznie dzięki temu, że akurat spadł silny deszcz) do Kumasi, gdzie się zabarykadowali. Fort był oblegany przez ponad 3 miesiące i gdy Brytyjczykom śmierć zaglądała w oczy z odsieczą przybył oddział majora Jamesa Willcocksa, który po drodze opóźniany był przez dobrze zorganizowane armie plemion sprzymierzonych z Aszanti. Aszanti wojnę tę przegrali, zginęło ponad 2 tysiące przedstawicieli ich ludu, stracili ziemię i wiele wiosek, które zostały splądrowane i spalone przez żądnego zemsty Hodgsona - jednak i tak obwieścili oni zwycięstwo, wszak udało im się ochronić przed najeźdźcą cenny stołek.

6. Wojna o ucho Jenkinsa

W roku 1738 brytyjski kapitan Robert Jenkins wygłosił przed parlamentem przemowę, w której pokazał swoje obcięte ucho - aktu tego dokonać miał hiszpański strażnik graniczny w ramach kary za przemyt. Doprowadziło to w efekcie do tego, że Brytyjczycy wypowiedzieli Hiszpanom wojnę, choć oczywiście rzeczone ucho było tylko iskrą - tak naprawdę chodziło o nieporozumienia co do ziemi znajdujących się na terenie Ameryki Północnej. Później konflikt ten przerodził się w poważniej brzmiącą wojnę króla Jerzego i trwał aż do roku 1748.

7. Wojna o maszt

Niemal 100 lat później, w roku 1840 Brytyjczycy podczas pobytu na Nowej Zelandii w garnizonie w mieście Kororareka (dzisiejsze Russell) umieścili zgodnie ze zwyczajem swoją flagę. Amerykańscy i francuscy kupcy powiedzieli lokalnemu wodzu Hone Heke, że jest to symbol zniewolenia Maorysów, co bardzo mu się nie spodobało - ruszył więc on z siekierą i maszt z flagą ściął. Brytyjczycy maszt postawili ponownie, lecz ponownie został on ścięty - i tak kilka razy, a każda z akcji w celu jego usunięcia była coraz bardziej krwawa. Długie, trwające prawie cały rok walki pomiędzy obiema stronami doprowadziły co prawda do taktycznego, choć obarczonego sporymi stratami, zwycięstwa Brytyjczyków, ale to Heke zyskał w jej trakcie taki prestiż, że praktycznie wszyscy inni wodzowie składali mu hołd. Zwycięscy najeźdźcy z kolei nie odważyli się postawić kolejnego masztu.

8. Bitwa pod Karánsebes

W roku 1787 austriacki cesarz Józef II Habsburg postanowił wykorzystać wojnę pomiędzy Rosją i Turcją aby uszczknąć dla siebie kawałek Imperium Osmańskiego, zgromadził on ogromną, liczącą sobie prawie ćwierć miliona ludzi armię i ruszył na wschód. 19 września 1788 roku kawaleria wchodząca w skład straży przedniej wojsk austriackich przekroczyła rzekę Temesz i rozbiła obóz niedaleko taboru Wołochów, którzy - jak się okazało - mieli spory zapas alkoholu. Alkohol ten wojacy chętnie odkupili aby wypić go nie dzieląc się z pozostałą w tyle piechotą. Gdy ta ich wreszcie dogoniła to chciała dołączyć do imprezy, jednak pijana konnica dalej nie miała zamiaru się z nimi dzielić i rozpoczęła się seria pojedynków na pistolety i szable. Kłótnie stawały się coraz gorętsze, a rozgniewana piechota chcąc zmusić kawalerzystów do wycofania się zaczęła krzyczeć: „Turci!”. W zamieszaniu powstała ogromna panika, w wyniku której wszystkie wojska zaczęły w popłochu uciekać przez most gwałtownie napierając na zbliżający się trzon habsburskiej armii. Jej żołnierze nie byli w stanie rozpoznać w bezksiężycową noc kto na nich biegnie, a w dodatku jej słowiańscy przedstawiciele wzięli okrzyki „Halt” za „Allah” i rozpoczęli artyleryjski ostrzał. W wyniku tego powstało jeszcze większe większe zamieszanie i cała armia zaczęła pierzchać w różnych kierunkach jednocześnie się ostrzeliwując, a samemu cesarzowi ledwo udało się ujść z życiem - wpadł on do rzeki i prawie został zastrzelony i stratowany. Gdy dwa dni później na miejsce dotarła armia turecka, Wielki Wezyr nie mógł się nadziwić - znalazł bowiem około 10 tysięcy zabitych lub rannych żołnierzy austriackich. Szybko kazał każdego pozbawić głowy (płacono za nie 10 dukatów) i ruszył w pościg, a wojskom austriackim po raz kolejny udało się uciec. Tym samym bitwa, której nie było została największym zwycięstwem sułtana Abdülhamida I i wiecznym świadectwem ludzkiej głupoty.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama