NASA chce pozyskać tlen ze szczątkowej atmosfery Marsa i zasiać tam życie

NASA ma wielkie plany kolonizacji Czerwonej Planety. Jest to niezwykle ważne dla ludzkości ze względu na zabezpieczenie jej przed kataklizmem, który może dotknąć Ziemię w każdej chwili.

Musimy też wreszcie stać się cywilizacją kosmiczną i na co dzień funkcjonować na różnych obiektach przemierzających Układ Słoneczny. Aby w ogóle stało się to realne, najpierw musimy opracować odpowiednie technologie i je przetestować. Nie będzie to łatwe zadanie, ale nie możemy zrezygnować, bo w grę wchodzi przyszłość naszej cywilizacji.

NASA chce przemienić Marsa w drugą Ziemię. Nasz drugi dom i zapasowa planeta ma przypominać Błękitną Planetę, obfitującą w najróżniejszych przedstawicieli świata fauny i przepiękną florę.

Reklama

Dlatego już w misji Mars Rover 2020 eksplorujący powierzchnię Czerwonej Planety nowy łazik, największy w historii, będzie m.in. wyposażony w instrumenty, które pozwolą nam sprawdzić, czy ze szczątkowej atmosfery można pozyskać życiodajny tlen i wykorzystać go do realizacji tego niewyobrażalnego planu.

Łazik, który poleci w Marsa w ramach misji Mars 2020. Fot. NASA.

Atmosfera Marsa składa się w 95% w dwutlenku węgla, 2,7% azotu, 1,6 argonu i zaledwie 0,13 tlenu (na Ziemi 21%). Takie dane nie napawają optymizmem, ale jeden czynnik potrzebny do rozkwitu życia będziemy mieli, a mianowicie wodę. Uzyskamy ją z lodu znajdującego się pod powierzchnią planety.

Naukowcy z NASA twierdzą, że chociaż teraz to wszystko brzmi jak jedno wielkie science-fiction, to jednak badania laboratoryjne pokazują, że jest to możliwe. Jeśli się nie uda, to zawsze możemy wrócić do projektu stworzenia magnetycznej tarczy lub zbombardować Marsa jądrowo. Trzymamy więc kciuki i czekamy na wyniki badań nowego łazika. 

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy