Tak wyglądał wczorajszy lot rakiety z załogową kapsułą od szefa Amazonu

Kolejny udany test rakiety New Shepard i załogowej kapsuły od firmy Blue Origin zbliża nas do rozpoczęcia ery kosmicznej turystyki według wizji szefa Amazonu.

Wczoraj firma przeprowadziła już dziewiąty pomyślny start rakiety New Shepard na ciekły wodór. Tym razem testowano niezwykle ważny system ratunkowy, którego zadaniem będzie zapewnienie bezpieczeństwa kosmicznym turystom podczas wystąpienia problemów w trakcie lotu w kosmos.

Start, lot rakiety w kosmos, lądowanie New Shepard i kapsuły Crew Capsule 2.0 na ziemi, przebiegły perfekcyjnie. Rakieta wzbiła się na wysokość blisko 120 kilometrów ponad powierzchnię Ziemi, a następnie doszło do testu systemu ratunkowego. Nastąpił on już po oddzieleniu się kapsuły od rakiety. Crew Capsule 2.0 od Blue Origin zaczęła następnie spadać w atmosferę z prędkością ponad 2200 km/h. W pewnym momencie przeciążenie na pokładzie wynosiło 10 g. Po ok. 7 minutach w kapsule odpalono spadochrony, które bezpiecznie sprowadziły ją na Ziemię. Załogowa kapsuła wylądowała kilkaset metrów od platformy startowej.

Reklama

Na jej pokładzie znajdował się słynny manekin o imieniu SkyWalker oraz kilka eksperymentów przygotowanych przez NASA, Niemiecką Agencję Kosmiczną i tajską Mu Space Corp. Co ciekawe, jednym z instrumentów był Schmitt Space Communicator Xperimental (SC1-x), czyli demonstrator pierwszego komercyjnego Wi-Fi w przestrzeni kosmicznej.

Kilka dni temu doszły do nas ciekawe informacje o tym, co najistotniejsze w kosmicznej turystyce, czyli cenach biletów na loty w kosmos od Blue Origin (zobaczcie tutaj). Okazuje się, że nie będzie tanio, bo jeden bilet ma kosztować 200-300 tysięcy dolarów. To dwukrotnie więcej od oferty innego miliardera, Richarda Bransona, szefa grupy Virgin i firmy kosmicznej Virgin Galactic.

Źródło: GeekWeek.pl/Blue Origin / Fot. Blue Origin

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy