Europejska ACTA 2 to nic, w Australii rząd zabroni szyfrowania stron i danych

Gdy cała Unia Europejska żyje ACTA 2, czyli nową dyrektywą w sprawie ograniczenia wolności komentowania i dzielenia się informacjami, w Australii inwigilacja osiągnęła apogeum.

Australia przez ostatnie lata udowodniała całemu światu, że jest krajem policyjnym, a władza robi wszystko, żeby jak najdogłębniej inwigilować swoich obywateli. To tam pierwszy raz na świecie zainaugurowano system biometrycznego skanowania twarzy osób i ich paszportów na lotniskach, a niebawem zostanie wprowadzona instalacja czipów szpiegujących w banknotach. W Kraju Kangurów policja może również dowolnie przejąc kontrolę nad domową kamerą, pojazdami oraz zmusić do podania hasła do smartfona, a to wszystko pod karą 10 lat więzienia. Niebawem z aktu urodzenia nowo narodzonych dzieci zostanie usunięta informacja o płci.

Reklama

Teraz rząd Australii poszedł o krok dalej w swoim niecnym planie permanentnej inwigilacji i wywrócenia świata do góry nogami. Niestety, konsekwencje tego czynu odbiją się nie tylko na samym kraju, ale również na całym świecie. Otóż politycy uchwalili drakońskie prawo Assistance and Access Bill (#aabill), dotyczące zaprzestania szyfrowania serwisów internetowych, aplikacji na laptopy i smartfony oraz wszelkiego sprzętu wpiętego do sieci.

Nowe prawo nałoży na operatorów, administratorów oraz wszystkie firmy przygotowujące oprogramowanie do sprzętów elektronicznych, witryny internetowe i aplikacje na urządzenia mobile, obowiązek wyłączenia szyfrowania lub modyfikacji jego w ten sposób, aby agencje rządowe mogły dowolnie mieć wgląd do wszelakich szyfrowanych informacji przesyłanych w globalnej sieci.

Europejska ACTA 2 to nic, w Australii rząd zabroni szyfrowania stron i danych. Fot. Assistance and Access Bill.

Organizacje zrzeszające takich gigantów jak: Google, Amazon, Microsoft, Adobe, Yahoo, Twitter i Facebook biją na alarm, twierdząc, że przegłosowanie kontrowersyjnej ustawy aż 44 do 12 głosów jest czynem szokującym, nie mieszczącym się w głowie i szkodliwym dla całego globalnego Internetu. Użytkownicy prywatni i firmy będą bowiem narażeni na ataki cyberprzestępców, którzy będą mogli pozyskać najbardziej poufne dane. Rząd Australii nie zważa jednak na sprzeciw gigantów internetowych, bo takie nowe formy inwigilacji i kontroli nad przepływem informacji oraz danych są jednym z elementów idei rozwoju prawa o przeciwdziałaniu terroryzmowi i migracji.

Pomysły Australii są kontrowersyjne i na myśl przywodzą powieści George'a Orwell'a o Wielkim Bracie. Niestety, inne kraje anglojęzyczne bardzo szybko inspirują się takimi projektami i wdrażają je u siebie, w czym najlepszym przykładem może być Wielka Brytania, w której służby mogą dowolnie blokować dostęp do wybranych przez siebie treści użytkownikom sieci. Patrząc na Europię i jej ACTA 2, Stany Zjednoczone i ustawę o Neutralności Sieci oraz na Australię i jej AABill, chyba nikt już z nas nie powinien mieć wątpliwości, w którą stronę zmierza ten świat.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. MaxPixel/Twitter

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy