Gillette proponuje rewolucję w zakresie golenia, mniej ostrzy i więcej ciepła

Z producentami maszynek jest dokładnie tak samo jak z koncernami tworzącymi smartfony, próbują nas przekonać, że więcej zawsze znaczy lepiej - tyle że zamiast większej większej ilości MP w aparatach, dostajemy więcej ostrzy.

Wygląda jednak na to, że już niedługo może się to zmienić, bo Gillette zaproponowało właśnie nowe rozwiązanie. Oczywiście większość z nas chętniej zobaczyłaby ostrza o większej trwałości niż kolejne udziwnienia, ale jak wiadomo, zupełnie nie leży to w interesie producentów, bo przecież dzięki temu regularnie kupujemy kolejne produkty. Jakiej innowacji możemy się zatem spodziewać?

Podczas swojego pierwszego wystąpienia w ramach trwających właśnie w Las Vegas targów CES, Gillette podzieliło się z nami wizją… podgrzewanych ostrzy. Zamiast więc upychać szóste, siódme czy ósme ostrze, producent zastosuje element, który może osiągnąć maksymalną temperaturę 50°C.

Reklama

Jak łatwo się domyślić, chodzi tu o przeniesienie temperatury na piankę czy żel do golenia znajdujący się na twarzy, co imitować ma wrażenie ciepłego ręcznika, które możemy osiągnąć bez konieczności ciągłego moczenia maszynki w gorącej wodzie. Chociaż z drugiej strony, przecież większość z nas i tak pozostanie przy tej metodzie, bo pozwala ona pozbyć się z ostrzy ściętego już zarostu.

Szczególnie że cena nowego wynalazku Gillette potrafi zwalić z nóg, bo dorównuje kosztowi zakupu maszynki elektrycznej. Mówimy tu o kwocie 160 dolarów, a że po przeliczeniu na złotówki najczęściej jesteśmy jeszcze trochę stratni, będzie to atrakcja dla osób z bardziej zasobnym portfelem. Nie można jednak zapomnieć, że najwyraźniej jest jednak zapotrzebowanie na tego typu produkty, bo kampania tego konkretnego w serwisie Indiegogo zakończyła się wielkim sukcesem.

Źródło: GeekWeek.pl/techspot/Fot. techspot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy