SpaceX na każdym możliwym polu wykańcza rosyjski przemysł kosmiczny

SpaceX rozwija się w tak niesłychanym tempie i oferuje już na tyle tanie usługi wynoszenia instalacji na ziemską orbitę, że rosyjski przemysł kosmiczny nie tylko zaczyna przymierać głodem, ale też traci swoje historyczne rekordy.

Inżynierowie pracujący dla Elona Muska przetestowali już nową wersję swojego najpotężniejszego silnika o nazwie Raptor, który w dziesiątkach sztuk ma znaleźć się na wyposażeniu rakiety SuperHeavy i statku kosmicznego Starship. Eksperymenty przebiegły pomyślnie na tyle, że Elon Musk pochwalił się ustanowieniem nowych, historycznych rekordów, które uderzają bezpośrednio w Rosję.

Otóż Raptor pobił dotychczasowy, słynny rekord maksymalnego ciśnienia uzyskanego w komorze spalania przez silnik RD-180. Urządzenie SpaceX uzyskało ciśnienie na poziomie 26,9 MPa, a rosyjski silnik do tej pory mógł pochwalić się wynikiem 26,7 MPa. Większe ciśnienie w komorze spalania przekłada się na większą siłę ciągu, uzyskiwaną przez silnik rakietowy. SpaceX zbudowało więc znacznie wydajniejszą jednostkę.

Reklama

Musk jednocześnie zapowiedział, że ten wynik będzie poprawiony. Będzie to możliwe dzięki mocno schłodzonemu ciekłemu metanowi, jako materiałowi pędnemu i mocno schłodzonemu ciekłemu tlenowi w roli utleniacza. Teoretycznie wówczas będzie można uzyskać ciśnienie na poziomie aż 30 MPa. Jak będzie w rzeczywistości, zobaczymy. Nowy rekord jest ciosem dla Rosjan. Przez wiele ostatnich lat silnik RD-180 uchodził za najwydajniejszy na świecie i dlatego był wykorzystywany przez amerykańską firmę United Launch Alliance jako napęd do rakiet Atlas V.

Ale to nie jedyna sprawa, która spędza sen z powiek Rosjan. Wygląda na to, że z powodu planów Muska zaczynają im puszczać nerwy. Dmitrij Rogozin, wicepremier Rosji odpowiadający za przemysł obronny i kosmiczny, niedawno oskarżył Elon Muska o stosowanie praktyk dumpingowych. Uważa on, że amerykański miliarder, dzięki swojemu (podobno) zakazanemu procederowi, pozyskuje w szybkim tempie masę coraz to nowych klientów, którzy zainteresowani są tanimi usługami firmy SpaceX. Takie praktyki zabierają chleb tysiącom pracowników całego rosyjskiego przemysłu kosmicznego.

Rogozin wyliczył, że wynoszenie przez SpaceX ładunków w kosmos za kwotę 40-60 milionów dolarów dla firm prywatnych jest mocno zaniżone i podchodzi pod dumping. Tymczasem zupełnie inaczej jest w kwestii misji dla Departamentu Obrony USA, gdzie ceny są znacznie wyższe. Wicepremier Rosji wskazuje tutaj, że są to już kwoty rządu 150 milionów dolarów. Według Rogozina, to właśnie te ceny są realne, a nie 40-60 milionów dolarów.

Wedle takich praktyk, Rosja nie jest w stanie podjąć walki i stać się konkurencją dla amerykańskiego przemysłu kosmicznego. Zwłaszcza, że rosyjskie Ministerstwo Obrony nie może wspierać Roskosmosu w podobny sposób jak czyni to amerykańska agencja. No cóż, Rogozin nie ma pojęcia, jak świetnym specjalistą od marketingu jest Elon Musk, a także jak on i jego ludzie potrafią wyciągnąć każdego centa od rządu, który sypie ogromnymi funduszami na rozwój prywatnego sektora przemysłu kosmicznego.

Rogozin jednocześnie zapowiedział, że jest pełen nadziei związanych z projektem nowej wersji, potężnej rosyjskiej rakiety o nazwie Angara, która ma wzbić się w niebo ok. roku 2023. Ma to być rakieta wielokrotnego użytku, podobnie jak Falcon-9, Falcon Heavy i SuperHeavy od SpaceX, i będzie dysponowała budową modułową, czyli pozwoli na swobodny dobór mocy rakiet w zależności od potrzeb oraz uprości i obniży koszty eksploatacji.

Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/Elon Musk/Twitter / Fot. Roskosmos/SpaceX/Twitter

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy