Jest zgoda w sprawie ACTA 2. Kontrowersyjna dyrektywa w najgorszej wersji coraz bliżej!

Telenoweli pod tytułem Dyrektywa w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, ciąg dalszy, jednak wcale nie ma z czego żartować, bo jeśli ta faktycznie wejdzie w życie, może całkowicie zmienić oblicze internetu.

Parlament Europejski poparł Dyrektywę w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, funkcjonującą raczej jako ACTA 2, już we wrześniu ubiegłego roku, tłumacząc się koniecznością dostosowania unijnych regulacji do czasów w jakich żyjemy. W praktyce chodziło o to, żeby artyści, a także wydawcy wiadomości i dziennikarze, otrzymywali stosowne wynagrodzenie, kiedy ktoś zdecyduje się skorzystać z ich pracy, wykorzystując takie platformy jak YouTube, Facebook czy Google News.

Szybko pojawiły się jednak głosy sugerujące, że ACTA 2, a konkretniej Artykuły 11 i 13, doprowadzą do zabicia różnorodności wolności rozpowszechniania treści oraz swobodnego dzielenia się nimi w mediach społecznościowych. Zdaniem wielu użytkowników internetu wcale nie mają one chronić praw autorskich, a są zwykłym podatkiem od linków i szeroko zakrojonym planem cenzurowania treści.

Reklama

W związku z tym od wielu miesięcy w całej Europie dochodzi do licznych protestów, które na szczęście nie pozostały niezauważone przez władze konkretnych krajów - 11 państw, w tym Polska, postanowiły powiedzieć stanowcze “nie”, tworząc tzw. mniejszość blokującą. I kiedy już wydawało się, że wszystkie te zabiegi przyniosły oczekiwany skutek, znacznie odsuwając wprowadzenie Dyrektywy w czasie lub doprowadzając do jej śmierci, dwóch dużych graczy niespodziewanie wyłamało się i zgodziło na porozumienie.

A mowa tu o Niemcach i Francuzach, którzy w ostatniej chwili - wczoraj wieczorem - porozumieli się z Parlamentem Europejskim i Komisją Europejską. Jak napisał na swoim Twitterze szef PE, Antonio Tajni: - Osiągnięte porozumienie w sprawie dyrektywy dotyczącej praw autorskich chroni europejską kreatywność. Muzycy, aktorzy, pisarze, dziennikarze, sektor audiowizualny będą mieli prawo do godziwego wynagrodzenia także od internetowych gigantów.

Nie wspomina jednak o tym, że po wdrożeniu nowych przepisów z sieci może zniknąć wiele serwisów, np. Google już zapowiedziało, że najprawdopodobniej zamknie w krajach członkowskich UE swoją usługę Google News, bo musiałoby w ogóle nie pokazywać w nim zajawek treści lub płacić licencje. Jak twierdził w grudniowym wpisie na blogu wiceszef Google News, Richard Gingras, są plusy takiego rozwiązania, ale dla większych wydawców, bo Google byłoby zmuszone wybierać “zwycięzców i przegranych” podczas wybierania licencji:

- Serwisy online, niektóre niegenerujące żadnych zysków, jak Google news, musiałyby podejmować decyzję, z którymi wydawcami podpisywać umowy. Obecnie ponad 80 tysięcy wydawców z całego świata może zaistnieć na Google News, ale po wprowadzeniu Artykułu 11 ta liczba drastycznie spadnie.

Mówiąc krótko, jesteśmy niestety o krok bliżej wprowadzenia kontrowersyjnych przepisów w życie i pozostaje tylko mieć nadzieję, że zmiany zostaną odrzucone przez Parlament Europejski - głosowanie w tej sprawie odbędzie się na przełomie marca i kwietnia.

Źródło: GeekWeek.pl/Twitter/

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy