Globalny Bank Nasion to wielki niewypał. Obiekt czeka klimatyczna katastrofa

Powstał z myślą o zgromadzeniu w jednym miejscu wszystkich nasion roślin. Wieczna zmarzlina norweskiego archipelagu Svalbard miała zapewnić ochronę na wypadek katastrof, ale Matka Natura zweryfikowała te plany.

Najnowsze badania przeprowadzone przez naukowców z Norweskiej Agencji Klimatycznej w ramach projektu Klimat w Svalbard 2100, pokazały, że obszar ten jest jednym z najbardziej niebezpiecznych na całej planecie, a to ze względu na fakt, że w najbliższych dekadach najbardziej odczuje postępujące zmiany klimatyczne. Średnia temperatura ma tam wzrosnąć aż o 10 stopni Celsjusza.

Globalny Bank Nasion będzie musiał zostać przeniesiony w bardziej bezpieczne miejsce, ale czy w o ogóle takie na naszej planecie jeszcze istnieje. Wieloletnie badania pokazały, że właśnie na norweskim archipelagu są ku temu najlepsze warunki, a to ze względu na brak trzęsień ziemi, wybuchów wulkanów i występujące tam niskie temperatury, które są kluczowe w przypadku bezpiecznego przechowywania aż 4,5 miliona nasion. Trzeba tutaj podkreślić, że znajdują się one w specjalnych pomieszczeniach chłodzonych bez udziału elektryczności do minus 18 stopni Celsjusza.

Reklama

Scenariusz przedstawiony przez naukowców przeraża, ponieważ uświadamia nam, że ocieplający się tamtejszy klimat w przyszłości, w przypadku wystąpienia katastrofy, nie pozwoli na bezpieczne przechowywanie cennych nasion. Przesłanki ku temu dostaliśmy już 3 lata temu, gdy Globalny Bank Nasion został podtopiony w wyniku błyskawicznych roztopów. Chociaż same nasiona nie ucierpiały, a sam obiekt został później zmodyfikowany i wzmocniony, to jednak jest to dowodem, że ludzkość na nowo musi przemyśleć swoje plany chęci zabezpieczenia nasion przed wszelkiej maści katastrofami, gdyż Matka Natura nie wybacza żadnych błędów.

Arktyka jest obecnie najszybciej ocieplającym się zakątkiem naszej planety. Ekosystem na naszych oczach ulega nieodwracalnym zmianom. Scenariusze na następne dekady są wyłącznie czarne, a tylko od nas zależy, czy pozostaną czarne czy będą jeszcze czarniejsze. Zgodnie z najnowszym raportem Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ), nawet realizacja celów słynnego Porozumienia Paryskiego z 2015 roku nie powstrzyma gwałtownego ocieplania się obszarów polarnych północnej półkuli. Do 2050 roku średnia temperatura powietrza wzrośnie tam o co najmniej 3 stopnie.

Jeśli jednak nie ograniczymy radykalnie emisji gazów cieplarnianych, to ocieplenie może być jeszcze większe i sięgnąć nawet 5 stopni. Najgłębsze zmiany w arktycznym klimacie są widoczne na Morzu Beringa. Według ostatnich danych Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) morskiej pokrywy lodowej jest tam najmniej w historii obserwacji, a więc przynajmniej od 1850 roku.

Morze, które oddziela Azję od Ameryki Północnej, rozciągając się między Syberią i Alaską, jest coraz cieplejsze, przez co w okresie zimowym zasięg lodu morskiego stale się zmniejsza. Cieśnina Beringa, zwykle w całości pokryta lodem, jest w tej chwili praktycznie od niego wolna. Pierwsze rekordy w minimalnym zasięgu morskiej pokrywy lodowej notowano już w marcu ubiegłego roku. Obecnie ta anomalia pogłębia się jeszcze bardziej. Morze Beringa jest najszybciej ocieplającym się akwenem Oceanu Arktycznego.

Warto odnotować, że 13 marca zmierzono sezonowy maksymalny zasięg pokrywy lodowej na Oceanie Arktycznym, który wyniósł 14,8 miliona kilometrów kwadratowych. Był on większy od dotychczas rekordowo małego zasięgu maksymalnego z 7 marca 2017 roku o 370 tysięcy kilometrów kwadratowych i zarazem o 860 tysięcy km kw. mniejszy od średniego zasięgu z lat 1981-2010.

Wzrost średnich temperatur powietrza w Arktyce powoduje tajanie wiecznej zmarzliny, w której od ostatniej epoki lodowcowej spoczywają ogromne ilości biomasy z martwych roślin. Gdy konserwująca je pokrywa lodowa roztopi się, to rozpocznie się proces jej rozkładu. W wyniku niego do atmosfery zaczną być uwalniane olbrzymie ilości dwutlenku węgla i metanu, gwałtownie przyspieszając ocieplanie się klimatu. Będziemy świadkami reakcji łańcuchowej, której nie sposób już będzie zatrzymać. Jedyne, co będziemy mogli zrobić, to przystosować się do cieplejszej, ale też pełnej anomalii pogodowych, planety.

Źródło: GeekWeek.pl//ONZ/ESA/NSIDC / Fot. Norwegian Environment Agency

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy