Rosjanie śmieją się z sankcji. Montują zachodnie części do dronów
Grupa ukraińskich hakerów wyjawiła utajnione informacje w sprawie użycia zachodnich części w produkcji rosyjskich dronów. Skala zjawiska wskazuje, że pomimo sankcji Rosjanie nie mają problemu z wykorzystaniem zagranicznej technologii. Ślad wiedzie przez Chiny.
Gdy Ukraina desperacko próbuje przekonać zachodnie państwa do utrzymania pomocy z wysłaniem broni i amunicji, Rosjanie nadal montują do swoich dronów części z tych zachodnich państw. Wszystko dzięki omijaniu sankcji, które nie są tak szczelne, jak się wydaje. Donosi o tym InformNapalm na bazie śledztwa grupy Cyber Resistance, która zdobyła dostęp do utajnionych informacji.
Jej hakerom udało się uzyskać dostęp do maili i dokumentów rosyjskiego przedsiębiorstwa Special Technological Center Ltd. (STC), która produkuje m.in. rosyjskie drony rekonesansu Orlan-10 czy systemy elektroniczne Leer-3. W akcji pomógł kierownik ds. zaopatrzenia firmy, który był cenną "wtyczką" dla ukraińskich hakerów.
W całym procederze STC korzysta z usług rosyjskich kontrahentów m.in. z cywilnej branży elektronicznej. STC daje wytyczne kontrahentom, jakie części mają zamawiać i te później są przekazywane firmie zbrojeniowej. W większości ci kontrahenci nie podlegają zagranicznym sankcjom w przeciwieństwie do STC.
Dokumenty zdobyte przez hakerów wskazują, że w ten sposób do rosyjskich dronów trafiło mnóstwo zachodnich kamer, silników czy dalmierzy laserowych z USA, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Chin, Holandii czy Szwajcarii.
Łączna liczba rosyjskich kontrahentów, która zawiera kontrakty z zachodnimi firmami dla STC ma być liczona w dziesiątkach. Co ciekawe, w Rosji mają nawet powstawać specjalne przedsiębiorstwa, których rolą jest bycie kontrahentem dla objętych sankcjami firm zbrojeniowych jak STC.