El Nino powraca i będzie najsilniejsze w historii

Po 4 latach przerwy powraca anomalia El Niño i może być jedną z najsilniejszych w historii. Naukowcy snują czarne scenariusze kataklizmów, które ze sobą przyniesie. Czy w Polsce objawi się całą serią powodzi?

Po 4 latach przerwy powraca anomalia El Niño i może być jedną z najsilniejszych w historii. Naukowcy snują czarne scenariusze kataklizmów, które ze sobą przyniesie. Czy w Polsce objawi się całą serią powodzi?

Po 4 latach przerwy powraca anomalia El Niño i może być jedną z najsilniejszych w historii. Naukowcy snują czarne scenariusze kataklizmów, które ze sobą przyniesie. Czy w Polsce objawi się całą serią powodzi?

 

Pod koniec stycznia opublikowaliśmy artykuł, w którym omówiliśmy powiązania anomalii El Niño ze wzrostem sum opadów i zagrożeniem powodziowym w Polsce. Choć do tej pory naukowcy oficjalnie nie potwierdzili jednoznacznego wpływu tej anomalii na sytuację atmosferyczną w Europie, to jednak pewne zależności zaczynają się klarować.

Reklama

 

Jedno z dwóch najpotężniejszych El Niño szalało między latem 1997 roku a wiosną 1998 roku. Szczególnie deszczowe okazało się lato, które w wielu regionach świata przynosiło rekordowe opady deszczu, które powodowały powodzie i odbierały życie tysiącom ludzi.

 

W Polsce szczególnie mokry okazał się lipiec. Tak dużych sum opadów nie notowano w tym miesiącu co najmniej od 1974 roku. Na początku miesiąca od południa dotarł mokry niż genueński, który przyniósł kilkudniowe, ulewy nie tylko na południu kraju, lecz także w Czechach, w dorzeczu Odry.

 

Bardzo duże sumy opadów w połączeniu z błędną decyzją o gwałtownym spuszczeniu wody ze zbiorników retencyjnych, zaowocowało powodzią na gigantyczną skalę. Nawet gdyby Czesi nie opróżnili swych zbiorników i nie spiętrzyli fali wezbraniowej, nie uniknęlibyśmy powodzi, ponieważ deszcze, które wtedy spadły na region, były porównywalne z tymi z wiosny 2010 roku.

 

Obecnie sytuacja zaczyna się powtarzać, ponieważ według ostatnich prognoz NASA, prawdopodobieństwo oddziaływania El Niño na pogodę na świecie w porze letniej sięga już 65 procent i wciąż się zwiększa. Niektóre modele wskazują, że podczas swojego apogeum, na przełomie tego i przyszłego roku, El Niño może się okazać drugim lub trzecim najbardziej intensywnym w dziejach pomiarów.

 

Prognozowana intensywność El Niño do stycznia 2015 roku. Dane: NOAA.

 

Jeśli prognozy się sprawdzą, to naukowcy potwierdzą, że anomalia ta pojawia się z dużym natężeniem regularnie co około 15 lat, ponieważ dotąd rekordowo zaznaczyła się na przełomie 1982 i 1983 roku oraz 1997 i 1998 roku. Po upływie kolejnych około 15 lat, wypadałaby właśnie teraz.

 

NASA na swych stronach internetowych zamieściła ciekawą grafikę, która porównuje intensywność El Niño, w postaci anomalii podnoszenia się poziomu wód Pacyfiku w swej równikowej części, w maju 1997 i bieżącego roku. Wyraźnie widać, że obecnie El Niño znajduje się w bardziej zaawansowanej fazie niż 17 lat temu.

 

Porównanie anomalii wysokości poziomu morza w równikowej strefie Pacyfiku podczas anomalii El Niño w maju 1997 roku (po lewej) i w maju 2014 roku (po prawej). Dane: NOAA.

 

Czy zbieżność dat z zagrożeniami powodziowymi w Polsce jest tylko przypadkowa? Nie do końca. Także drugie najsilniejsze w historii El Niño, które panowało między 1982 a 1983 rokiem zapisało się w Polsce wyjątkowo wilgotnymi miesiącami. Między styczniem a majem 1983 roku wszystkie miesiące były określane przez meteorologów jako bardzo wilgotne lub skrajnie wilgotne.

 

Intensywność anomalii El Niño (czerwone słupki) i La Niña (niebieskie słupki) w latach 1950-2014. Dane: UC/CIRES.

 

To może stanowić potwierdzenie teorii, że aktywność El Niño ma wpływ na zwiększanie się sumy opadów w Polsce w okresie wiosennym, a zwłaszcza powstawanie niżów genueńskich, przynoszących obfite deszcze w środkowej części naszego kontynentu. Im anomalia El Niño jest intensywniejsza, tym większe stanowi dla nas zagrożenie powodziowe.

 

Mieliśmy tego potwierdzenie w 1997 roku, następnie podczas słabszego El Niño w 2010 roku i obecnie, gdy zapowiada się najprawdopodobniej jedno z potężniejszych El Niño, a w mediach słyszymy o skutkach zagrożenia powodziowego.

 

W 2010 roku mieliśmy czterokrotną powódź, a to może oznaczać, że bieżąca trudna sytuacja na rzekach wcale nie musi być ostatnią w tym sezonie.4 lata temu pierwsze fale wezbraniowe tworzyły się dokładnie w tym samym czasie, co obecnie, a kolejne ulewy nadeszły na samym początku czerwca doprowadzając do wystąpienia kolejnej fali powodziowej na Wiśle. Miejmy nadzieję, że tym razem się to nie powtórzy, choć zagrożenie jest realne.

 

Niewykluczone, że jest jeszcze jedna zależność między intensywnym El Niño a pogodą w okresie zimowym w Polsce. Zarówno zima 1982/83, jak i 1997/98 były bardzo łagodne. Bardzo ciepłe okazały się również następujące po nich wiosny. Jeśli El Niño w tym sezonie okaże się równie intensywne, to całkiem prawdopodobne, że zima 2014/15 będzie co najmniej tak samo ciepła, jak miniona.

 

Anomalie średniej temperatury wody w grudniu 1988 roku podczas La Niña (u góry) i w grudniu 1997 roku podczas El Niño (u dołu). Dane: NOAA.

 

El Niño powstaje, gdy pasaty z wciąż niewiadomych przyczyn znacząco słabną, wówczas ciepłe prądy oceaniczne zaczynają się przemieszczać z Australii i wschodniej Azji ku Ameryce Południowej, dążąc do wyrównania się ciepłych wód powierzchniowych. Następuje osłabienie się zimnego Prądu Peruwiańskiego, co powoduje szereg anomalii pogodowych.

 

Chmury burzowe, które zwykle znajdują się nad Australią i zachodnią Oceanią zaczynają się formować nad środkową Oceanią i zachodnią częścią Ameryki Południowej. Tymczasem tam, gdzie dotąd stacjonowały, czyli nad Australią i zachodnią Oceanią zaczyna się pojawiać susza. El Niño to zjawisko, które milionom ludzi na całym świecie spędza sen z powiek. Niesie anomalia pogodowe, które są sprawcami katastrofalnych powodzi i suszy.

 

Chociaż jego wpływ jest obserwowany od ponad 25 lat, to jednak nadal nie udało się do końca odkryć, co je wywołuje. Im dogłębniej je badamy, tym więcej mnoży się zagadek. Naukowcy są zdania, że El Niño i jego przeciwieństwo La Niña są znacznie bardziej globalnymi zjawiskami niż nam się to do tej pory wydawało. Niegdyś występowały one co około 10 lat, obecnie znacznie częściej.

 

Naukowcy są zdania, że zwiększenie się częstotliwości ich występowania, to efekt zmian klimatycznych, których jakby nie było są częścią. Jednocześnie innymi zjawiskami wywołującymi El Niño i La Niña mogą być wybuchy wulkanów, wpływ przyciągania Księżyca, odchylenie orbity Ziemi oraz cała ziemska atmosfera.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy