Silnik warpowy z garażu

Nie tylko fani Star Treka marzą o silniku warpowym - statek umożliwiający nam podróżowanie szybciej niż prędkość światła mógłby być dla ludzkości ogromnym skokiem naprzód. Dwa lata temu pracujący dla NASA Harold White ujawnił realny plan stworzenia takiego urządzenia, a teraz okazuje się, że rozwija je także w domowym garażu 62-letni David Pares.

Nie tylko fani Star Treka marzą o silniku warpowym - statek umożliwiający nam podróżowanie szybciej niż prędkość światła mógłby być dla ludzkości ogromnym skokiem naprzód. Dwa lata temu pracujący dla NASA Harold White ujawnił realny plan stworzenia takiego urządzenia, a teraz okazuje się, że rozwija je także w domowym garażu 62-letni David Pares.

Nie tylko fani Star Treka marzą o silniku warpowym - statek umożliwiający nam podróżowanie szybciej niż prędkość światła mógłby być dla ludzkości ogromnym skokiem naprzód. Dwa lata temu , a teraz okazuje się, że rozwija je także w domowym garażu 62-letni David Pares.

Podstawy działania silnika warpowego zostały stworzone w 1994 roku przez meksykańskiego fizyka Miguela Alcubierre, jednak był pewien minus - jego wynalazek potrzebowałby niewyobrażalnych ilości energii. Teraz fizycy twierdzą, że można dokonać w nim pewnych zmian, dzięki czemu podróż do odległych zakątków wszechświata przestanie być naukową fikcją, a stanie się realną możliwością.

Reklama

Statek wyposażony w taki silnik ma mieć podłużny kadłub, dookoła którego kręcić się mają dwa duże pierścienie. Mają one jedno zadanie - zaginanie czasoprzestrzeni - kompresowanie jej przed statkiem, a rozciąganie za nim. Sam statek znajdować ma się w bańce, chroniącej go przed jakimkolwiek zaginaniem czasoprzestrzeni. White poszedł już dalej i w zeszłym roku .

Tu wchodzimy do garażu (będącego jednocześnie siedzibą firmy Space Warp Dynamics) mieszkającego w Nebrasce, 62-letniego Davida Paresa, który właśnie tam pracuje nad własną wersją silnika warpowego mającego działać na podobnej zasadzie jak silnik White'a - zakrzywiając czasoprzestrzeń dookoła statku, z tą różnicą, że jego wersja nie będzie wymagać ogromnych ilości energii. Uważa on, że bańki w czasoprzestrzeni pojawiają się samoczynnie, na co dowodem mają być doświadczenia pilotów, którzy czasem z niewiadomych przyczyn trafiali o kilkaset kilometrów od miejsca gdzie powinni się znajdować - zdaniem Paresa dzieje się to na skutek bąbli w czasoprzestrzeni powstających wewnątrz chmur burzowych gdzie dochodzi do potężnych zjawisk elektrycznych.

Pares twierdzi, że już udało mu się osiągnąć małe sukcesy - zawieszony na lince w klatce Faradaya ciężarek jest przyciągany przez stworzony przez mężczyznę silnik warpowy, który ma zaginać czasoprzestrzeń przed ciężarkiem. Najważniejsze jest to, że małe zagięcie udaje mu się uzyskać przy zaledwie 100 watach mocy - a zatem potężniejsza (być może zasilana atomem?) wersja jego wynalazku, jeśli ten faktycznie działa tak jak mężczyzna twierdzi, powinna wystarczyć do przeniesienia z prędkością wyższą od prędkości światła całego statku kosmicznego.

David Pares zgłosił do różnych magazynów naukowych swoje artykuły, lecz zawsze otrzymuje on odpowiedź, że jego wynalazek jest "przedwczesny", ale znajdują się też naukowcy - jak emerytowany profesor fizyki z Uniwersytetu Nebraski Jack Kasher, który uważa, że Pares jest na właściwym tropie, lecz jednocześnie zdaje sobie sprawę, iż mężczyzna jest raczej skazany na samodzielną pracę w garażu porównując go do braci Wright.

Obecnie domorosły konstruktor buduje 2-metrowy, prototypowy statek nazwany Blue Bird II, który właśnie dzięki zakrzywianiu czasoprzestrzeni ma oderwać się od Ziemi - dzięki czemu Pares chce zamknąć usta krytykom i otworzyć oczy niedowiarkom.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy