Enceladus idealny dla życia

NASA powoli szykowała się do podróży na skutą lodem Europę - czwarty co do wielkości księżyc Jowisza - a tym czasem okazuje się, że podróż powinna obrać inny kierunek. Enceladus, szósty z księżyców Saturna, posiada bowiem na swojej powierzchni ocean, który do tego jest ciepły, i w którym występują zjawiska hydrotermalne.

NASA powoli szykowała się do podróży na skutą lodem Europę - czwarty co do wielkości księżyc Jowisza - a tym czasem okazuje się, że podróż powinna obrać inny kierunek. Enceladus, szósty z księżyców Saturna, posiada bowiem na swojej powierzchni ocean, który do tego jest ciepły, i w którym występują zjawiska hydrotermalne.

NASA powoli szykowała się do podróży na skutą lodem Europę - czwarty co do wielkości księżyc Jowisza - a tym czasem okazuje się, że podróż powinna obrać inny kierunek. Enceladus, szósty z księżyców Saturna, posiada bowiem na swojej powierzchni ocean, który do tego jest ciepły, i w którym występują zjawiska hydrotermalne.

Takich sensacyjnych danych dostarczyła leciwa już sonda Cassini, która wystrzelona została w roku 1997, i która dotarła do Saturna po 7 latach lotu stając się jego pierwszym sztucznym satelitą. Odkrycie jest tym bardziej ciekawe, bo dokonano go w bardzo interesujący sposób - poprzez badanie pyłu znajdującego się w zewnętrznym pierścieniu szóstej planety od Słońca. Już wcześniej wiedziano bowiem, że za materiał wchodzący w skład tego pierścienia odpowiadają gejzery strzelające z Enceladusa na wysokość aż 200 kilometrów.

Reklama

Analiza nanocząsteczek znajdujących się w tym pierścieniu, przeprowadzona z pomocą pokładowego spektrometru mas Cassiniego, wykazała, że składają się one głównie z krzemu pozostałego po odparowaniu słonej wody. Patrząc dokładnie na takie cząsteczki można bardzo dokładnie ustalić w jakich warunkach one powstały.

A wszystko wskazuje na to, że powstały one w wodzie o zasoleniu wynoszącym około 4%, o pH pomiędzy 8.5, a 10.5 (a więc nieco kwaśniejszej niż w ziemskich oceanach sprzed rewolucji przemysłowej), w okolicach ciepłych kominów hydrotermalnych o temperaturze około 95 stopni Celsjusza.

Naukowcy są bardzo pewni swego - twierdzą oni, że takie właśnie cząsteczki krzemu nie mogły powstać w żadnych innych znanych nam procesach, a zatem na Enceladusie istnieje ciepły (a przynajmniej posiadający gorące źródła), płynny ocean. Jeśli dodamy do tego fakt, że w oceanie tym znaleźć można między innymi metan, azot czy dwutlenek węgla to nagle księżyc ten zaczyna wyglądać niczym idealny inkubator dla życia.

Nie wiadomo jednak jak długo zjawiska te zachodzą na Enceladusie, życie po prostu mogło nie mieć wystarczająco dużo czasu aby tam powstać. Księżyc ten bierze swoją wewnętrzną energię nie z gorącego rdzenia, lecz z tarcia wywoływanego przez grawitacyjny wpływ Saturna i jego pozostałych księżyców.

Tak czy siak możemy mówić o wielkim przełomie jakiego dokonaliśmy w badaniu kosmosu w ostatnich latach, jeszcze kilkanaście lat temu sądziliśmy bowiem, że Enceladus jest nudnym kawałkiem skały.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy