Alfawise X5, czyli recenzja robota odkurzającego okiem sceptyka

Żyjemy w bardzo zabieganych czasach, kiedy to niemal każdy skarży się na brak czasu, a już na pewno na codzienne sprzątanie w domu. Z tego też powodu od lat szukamy rozwiązań, które choć trochę ułatwią nam to zadanie.

Wystarczy spojrzeć na zmywarki, które wyręczają nas w przykrym obowiązku zmywania naczyń. Roboty odkurzające nie są jeszcze tak popularne, ale wszystko wskazuje na to, że już niebawem może się to zmienić, bo coraz śmielej wkraczają „na salony”. Kiedy więc dostaliśmy propozycję przetestowania modelu Alfawise X5, długo nie trzeba było nas namawiać :)

Jeśli jednak wciąż nie wiecie, o czym mowa, to pewnie wszystko zmieni się na hasło iRobot Roomba - bo to właśnie ten producent i jego urządzenia zdominowały nasz rodzimy rynek, stając się praktycznie synonimem robotów odkurzających. Okazuje się jednak, że coraz częściej pojawia się alternatywa dla tych, nie ukrywajmy drogich sprzętów, i dla przykładu nasz model kupić można za ok. 600 PLN. Tak, to wciąż nie jest mała kwota, tym bardziej, że tylko w niektórych przypadkach umożliwi pozbycie się klasycznego odkurzacza. I już słyszę ten jęk zawodu… niestety, roboty odkurzające mają plusy i minusy, o których zaraz Wam opowiemy.

Reklama


Zacznijmy od tego, że Alfawise X5 jest robotem sprzątającym, który oferuje funkcje odkurzania i mopowania, dlatego też docierający do nas zestaw jest całkiem bogaty. W pudełku znajdziemy bowiem nie tylko samą jednostkę, ale i pojemnik na kurz, pojemnik na wodę, stację ładującą, dwie dodatkowe szczotki boczne, listwę magnetyczną służącą do ograniczania sprzątanej powierzchni, szczotkę do czyszczenia urządzenia, instrukcję oraz pilot do sterowania odkurzaczem. I kiedy już uda nam się wypakować wszystkie elementy, to naszym oczom ukaże się całkiem stylowy robot odkurzający, do którego wykonania z pewnością nie można się przyczepić. Urządzenie zostało zaprojektowane w taki sposób, żebyśmy nie musieli się go wstydzić, kiedy ktoś wpadnie z wizytą - jest czarne, błyszczące, nowoczesne i najczęściej prowokuje komentarze w stylu „widzę, że Wam się powodzi” :)

Ale jak wiadomo nie po to kupujemy robot odkurzający, żeby na niego patrzeć, pora więc przejść do części zasadniczej i odpowiedzieć na pytanie, czy to faktycznie działa. Mówiąc najkrócej jak się da… działa, tylko trzeba wiedzieć, co się kupuje i posiadać mieszkanie, w którym taki sprzęt ma rację bytu. I już tłumaczę, o co dokładnie mi tutaj chodzi - wiele osób kupując sprzątającego robota liczy na to, że będzie mogło pozbyć się klasycznego odkurzacza, a jego pełne dywanów i bibelotów gniazdko będzie nieskazitelnie czyste. Tymczasem sprzęty typu Alfawise X5 lubią duże i względnie puste powierzchnie, gdzie mogą bez przeszkód sobie pojeździć w poszukiwaniu bałaganu do wciągnięcia. Osobiście okazałem się więc niemal idealnym kandydatem, szczególnie że dywanów pozbyłem się już dawno temu z powodu alergii, podczas ostatniego remontu zburzyłem kilka ścianek, żeby zyskać na przestrzeni, a moim głównym problemem są piasek i gubiona przez mojego psiaka sierść. W takich warunkach z działania Alfawise X5 można być naprawdę zadowolonym i przyznam szczerze, że choć początkowo powątpiewałem w jego możliwości i skuteczność, tak po kilku tygodniach testów nie miałem ochoty się z nim rozstawać.


Moje mieszkanie jest wyraźnie czystsze i to bez mojego udziału, a do tego najczęściej nie oglądam nawet odkurzacza w akcji, bo po prostu włączam go przed wyjściem z domu i wracam na gotowe. Bardzo pomaga w tym również aplikacja TuyaSmart do pobrania na smartfony, dzięki której za pomocą Wi-Fi możemy włączyć i wyłączyć urządzenie (w takiej sytuacji zbędny okazuje się pilot), sterować nim, zaplanować sprzątanie na konkretne dni tygodnia i godziny (robot włączy się automatycznie we wskazanym czasie), a także wybrać jeden z dostępnych trybów sprzątania, tj. Auto, Spot (sprzątanie konkretnego miejsca ruchami okrężnymi), 30 min czy Edge (sprzątanie wzdłuż ścian pomieszczenia).


I chociaż na pierwszy rzut oka w każdym trybie odkurzacz jeździ po podłodze bez większego ładu i składu, to producent zapewnia o zaawansowanym algorytmie i pewnie coś w tym musi być, bo urządzenie zazwyczaj sprząta wszystkie dostępne miejsca. Łącznie z narożnikami, a wszystko za sprawą zastosowania nie tylko dwóch centralnych szczotek, ale i dwóch bocznych o specjalnej budowie, które docierają nawet w trudniejsze punkty. Co więcej, bardzo łatwo możemy je wyczyścić (dwie boczne nawet wymienić, kiedy się zużyją, a dodatkowe są w komplecie), podobnie zresztą jak pojemnik na brud, który zwalniamy wciskając jeden przycisk - trzeba tylko pamiętać, że ten jest mały, więc warto go codziennie opróżnić, żeby zachować wysoką efektywność odkurzania.

I chociaż wcześniej pisałem, że lepiej wcale nie mieć w domu dywanów, to nie oznacza to, że Alfawise X5 kompletnie sobie z nimi nie radzi. Bez problemu podjedzie np. pod próg czy dywan o wysokości do 15 mm i zbierze z niego co nieco, ale nie ma co liczyć na dokładnie wyciągnięcie bałaganu z dywanu o gęstym splocie czy długim włosiu, a spore wyzwanie stanowią też małe dywaniki, choćby łazienkowe, które nie tylko się przesuwają, ale i są regularnie wciągane, co skutkuje przerwaniem sprzątania. Te można jednak zawsze zwinąć, a pomieszczenia szczególnie nieprzystosowane do takiego odkurzania po prostu oddzielić dołączoną taśmą magnetyczną, której robot nie przekroczy i po problemie. Schody również nie sprawią odkurzaczowi kłopotów, a mówiąc konkretniej nie spadnie z nich, bo ma specjalne czujniki przed tym chroniące - w tym celu testowałem urządzenie na stole i faktycznie wszystko jest jak trzeba, ale tylko jeśli to działa w automatycznym trybie, bo gdy na pilocie albo w aplikacji przytrzymamy konkretny kierunek, to sprzęt bez wahania wykona nasze polecenie wbrew „instyktowi samozachowawczemu”.


Kilka słów muszę również poświęcić wspomnianej na wstępie funkcji mopowania, chociaż od razu trzeba zaznaczyć, że ta w większości robotów sprzątających tego typu jest… raczej mało istotnym dodatkiem. Tak czy inaczej, żeby z niej skorzystać musimy podmienić pojemnik na kurz na podajnik do wody, na którego spodzie znajduje się nakładka z mikrofibry. Co ciekawe, producent zapewnia, że możemy jednocześnie odkurzać i zmywać podłogę, dlatego pojemnik na wodę jest dwukomorowy i jedna część przeznaczona jest na kurz, ale zupełnie nie polecam takiego rozwiązania, bo wtedy żadna z czynności nie jest wykonana porządnie. Lepiej najpierw odkurzyć, a dopiero później podmienić pojemniki i zacząć mopowanie, którego efekt i tak jest daleki od tego, co uzyskamy tradycyjnymi sposobami. Dzieje się tak między innymi za sprawą grawitacyjnego sposobu podawania wody, czyli ta po prostu kapie z pojemnika na nakładkę z mikrofibry (dlatego też po skończonej pracy nie można zostawiać robota z pełnym pojemnikiem) i nie bardzo mamy opcję kontrolowania jej ilości, co w niektórych przypadkach skończy się po prostu pomazaną podłogą. Myjemy też bez użycia detergentu, więc nie ma co liczyć na usunięcie poważniejszych zabrudzeń - mówiąc krótko jest to opcja na odświeżenia podłogi na co dzień, pomiędzy klasycznymi myciami.


Na koniec jeszcze jedna uwaga - producent niestety trochę ściemnia w kwestii głośności sprzętu w czasie pracy, bo choć to nie jest faktycznie wybitnie głośne, to wyraźnie słyszalne, dlatego moim zdaniem reklamowanie robota zdjęciem malutkiego dziecka śpiącego obok pracującego Alfawise X5 to duże przegięcie. Nie można też pominąć kwestii baterii i długości pracy na jednym ładowaniu, bo ma to kluczowe znaczenie, szczególnie przy większych mieszkaniach. Jak możemy przeczytać w opisie sprzętu, ten może pracować nawet dwie godziny, co powinno wystarczyć na posprzątanie całego mieszkania średniej wielkości - i tu miła niespodzianka, bo zapewnienia te są nie tylko prawdziwe, ale i trochę niedoszacowane. Nam udało się uzyskać nawet 3 godziny pracy i co równie istotne, robot odkurzający sam wie, kiedy zaczyna brakować mu mocy i w odpowiednim momencie sam zaczyna szukać stacji dokującej, żeby się naładować. W ten sposób niemal zawsze jest gotowy do pracy, co w połączeniu z możliwością zaprogramowania jego działania sprawia, że nasz udział ogranicza się do opróżniania pojemnika na śmieci i od czasu do czasu wyczyszczenia szczotek - żyć, nie umierać :)


Podsumowując, Alfawise X5 okazał się dla mnie sporym zaskoczeniem i gdybym wiedział, że roboty odkurzające działają tak sprawnie, to już dawno posłuchałbym swojej piękniejszej połówki i wcześniej sprawił sobie egzemplarz. Ten konkretny model wygląda stylowo, jest bardzo prosty w obsłudze i czyszczeniu, ma bogate wyposażenie i co najważniejsze… działa - jeśli tylko pamiętamy o jego ograniczeniach, to z pewnością spełni oczekiwania i mocno zrewolucjonizuje domowe porządki. Świetnym dodatkiem jest też intuicyjna aplikacja na smartfony oraz funkcja sterowania odkurzaczem za pomocą wirtualnego asystenta Amazonu, czyli Alexy - wtedy można włączyć odkurzacz nawet będąc poza zasięgiem swojej sieci Wi-Fi (niestety wciąż nie obsługuje ona polskiego języka i jest raczej mało popularna). Mówiąc krótko, polecam!

orientacyjna cena: 570 PLN (sprzęt kupić można w sklepie GearBest )

+ nowoczesny i stylowy design

+ sprawnie zbiera kurz, piasek i sierść

+ całkiem ciche działanie

+ czas pracy na baterii

+ sterowanie za pomocą pilota i aplikacji (tu można też zaplanować sprzątanie)

+ bogate wyposażenie

 

- dość długi czas ładowania

- mały pojemnik na kurz

- bardzo przeciętna opcja mopowania

 

 

Sprzęt do testów dostarczył:

 

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy