Szef Amazonu ujawnił ceny biletów na podróże w kosmos swoją kapsułą

Firma Blue Origin już w przyszłym roku zaoferuje zakup biletów na załogowe loty w kosmos swoją kapsułą dla wszystkich tych, którzy chcą przeżyć wyjątkowe emocje.

Jeff Bezos, najbogatszy człowiek na naszej planecie, ma wielkie plany rozpoczęcia ery kosmicznej turystyki oraz kolonizacji Srebrnego Globu i Czerwonej Planety. Swój plan zacznie realizować już za niespełna dwa lata.

Wówczas każdy mieszkaniec naszej planety, oczywiście dysponujący sporym zapasem wolnej gotówki, będzie mógł wybrać się w podróż na granicę kosmosu i spojrzeć na Błękitną Planetę z takiej perspektywy, z jakiej dotychczas mogła ją ujrzeć tylko garstka ludzi.

W roku 2020 w kosmos wzbije się też potężna rakieta o nazwie New Glenn. Dzięki niej najbogatszy człowiek świata nie tylko będzie dostarczał ładunki na orbitę, ale również na Księżyc, gdzie posłużą do budowy pierwszej kolonii.

Reklama

Tymczasem wczoraj doszły do nas ciekawe informacje o tym, co najistotniejsze w kosmicznej turystyce, czyli cenach biletów. Okazuje się, że nie będzie tanio, bo jeden bilet ma kosztować 200-300 tysięcy dolarów. To dwukrotnie więcej od oferty innego miliardera, Richarda Bransona, szefa grupy Virgin i firmy kosmicznej Virgin Galactic.

Jedno jest pewne, nawet za taką cenę chętnych nie będzie brakowało, o czym wspominał niedawno szef Amazonu. Klienci walą do niego drzwiami i oknami. Co ciekawe, jego firma będzie bardzo stratna na każdym locie, przynajmniej na początku

Kapsuła Crew Capsule 2.0 może zabrać na swój pokład 6 turystów. Każdy zapłaci np. 300 tysięcy dolarów, to w sumie będzie to 1,8 miliona dolarów. Specjaliści wyliczają, że każdy lot kapsuły i rakiety New Shepard będzie kosztował 5-10 milionów dolarów. Nie trudno policzyć, jak każdy lot uderzy po kieszeni Jeffa Bezosa. Tym bardziej, że spece są zdania, że nie uda mu się tak zrecyklingować kapsuły i rakiety, aby zejść do 1,8 miliona dolarów i jeszcze na tym interesie zarobić.

Ciężko powiedzieć, jaki as w rękawie ma miliarder, być może odbije to sobie na kontraktach z prywatnymi firmami i rządem na wysyłkę instalacji na orbitę, a turystyka kosmiczna będzie jego ukłonem w stronę mieszkańców naszej planety. Tak czy inaczej, trzymamy kciuki za popularyzację lotów załogowych i ostrą konkurencję, bo to będzie oznaczało spadek cen i większą dostępność takich atrakcji na miarę XXI wieku.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. Blue Origin

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy