Śląskie centrum dystrybucyjne Amazonu okradzione przez pracowników na 4,5 mln zł

Ostatni czas nie jest najlepszy dla Amazonu. Nie dosyć, że niedawno pracownicy amerykańskiego koncernu organizowali strajki w Europie to jeszcze centrum dystrybucyjne w Bielanach Wrocławskich zostało okradzione na przeszło 4,5 mln.

Jak informuje prokuratora, w sprawę zamieszanych jest 10 osób, które przez  dziesięć miesięcy nielegalnie wywoziły towar z magazynu. W ten sposób zniknęło ponad 1000 laptopów,  drony, konsole do gier, telewizory, akcesoria komputerowe, zestawy kina domowego, monitory, karty pamięci, dyski twarde czy nawigacje satelitarne. Wartość całego skradzionego sprzętu szacuje się na 4,5 mln zł, więc musimy o poważnej stracie, ale i poważnych zarzutach dla szajki, która organizowała ten nielegalny proceder.

Pierwsze podejrzenia kradzieży w centrum dystrybucyjnym Amazonu w Bielanach pojawiły się w lutym ubiegłego roku, kiedy to ochrona została poinformowana, że z magazynu zniknęło 18 dronów wartych 81 tysięcy złotych. Rozpoczęto wewnętrzne śledztwo i przegląd zapisów z kamer monitoringu.

Reklama

Szybko udało się odkryć, że jeden pracowników, niejaki Krzyszfof W., kilka tygodni wcześniej owinął paletę z owymi dronami folią i przewiózł ją na ramkę załadunkową, gdzie podjeżdżają samochody dostawcze, a następnie samochód firmy kurierskiej zabierał cały sprzęt. Z tego, co udało się ustalić, w kradzieże zaangażowana była szajka 10 osób, z Dariuszem J. na czele (choć ten zaprzecza jakoby przewodził grupie, choć przyznaje się do kradzieży).

Podejrzani mieli wywozić sprzęt całymi paletami od kwietnia 2016 r. do lutego 2017 r. (a jeden z nich, właśnie z Dariuszem J., już od jesieni 2015 r.). W zmowie mieli być też kierownicy zespołów, którzy podobno przymykali oko na palety z towarem wywożone autem firmy kurierskiej.

Całość było niezwykle prosta, ponieważ jedna osoba wyszukiwała potrzebny towar w magazynie i przygotowywała palety. W tym czasie wspólnicy stali na czatach, by nie zaliczyć wpadki na gorącym uczynku i by osoby nadzorujące nie zorientowały się, że brakuje pracownika na jego stanowisku pracy. Następnie przygotowane wcześniej palety ładowano do samochodu dostawczego firmy kurierskiej, której kierowca także miał być wtajemniczony w sprawę. Większość oskarżonych przyznała się do winy i tylko jeden z podejrzanych zaprzecza, jakoby miał cokolwiek wspólnego z tym procederem.

Nas dziwi jednak skala kradzieży i marne zabezpieczenia Amazonu, który pozwalał na to przez tak długi czas. Rzeczniczka Amazonu, Marzena Więckowska, skomentowała to jednak w następujący sposób: U każdego pracodawcy mogą się zdarzyć przypadki, w których pracownik nie przestrzega obowiązującego prawa. W takich sytuacjach zawsze współpracujemy z odpowiednimi władzami, które prowadzą dochodzenie. Zapewne jednak po tym wydarzeniu spodziewać można się zmiany procedur i wyciągnięcia stosownych wniosków.  

Źródło: GeekWeek.pl/TVN24/Fot. KCRW

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy