YouTube prosi o nasze wsparcie w wojnie z UE. Jeśli przegra, zniknie z Europy

Żarty się skończyły. Władze YouTube tworzą armię ze swoich użytkowników na potrzeby wojny z kontrowersyjnym artykułem 13. nowej dyrektywy UE.

Susan Wojcicki, posiadająca polskie obywatelstwo CEO serwisu YouTube, napisała na blogu serwisu skierowanego do wydawców, że ACTA 2 przygotowywana przez Unię Europejską odmieni nie do poznania oblicze globalnej sieci, jaką znamy i kochamy. Zwróciła ona uwagę na fakt, że artykuł 13. kontrowersyjnej dyrektywy UE w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym UE, doprowadzi do zabicia różnorodności i wolności rozpowszechniania treści oraz swobodnego dzielenia się nimi na serwisach społecznościowych.

W tym celu gigant stworzył stronę i hashtag, które mają zmotywować Internautów do uratowania globalnej sieci takiej, jak była do tej pory. „Uchwalenie artykułu 13 w obecnej wersji może spowodować poważne, niezamierzone konsekwencje dla wszystkich. Działajmy razem, by znaleźć lepsze rozwiązanie. Wyobraź sobie, że nie możesz obejrzeć swoich ulubionych filmów” - możemy przeczytać na stronie walki z nową dyrektywą UE. Witryna przepełniona jest grafikami i filmami, w których możemy dowiedzieć się, jak bardzo zmieni się rzeczywistość globalnej sieci, gdy jednak artykuł 13. zacznie obowiązywać. Ostateczna decyzja ma zapaść już 3 grudnia.

Reklama

Oczywiście odbije się to dotkliwie przede wszystkim na takich serwisach Google, jak: Google News i YouTube, co najbardziej boli Wojcicki. Serwis ten stał się już największym medium internetowym na świecie, który codziennie odwiedza ponad 2 miliardy mieszkańców naszej planety. CEO YouTube przeraża fakt, że jeśli artykuł ten wejdzie w życie, setki tysięcy ludzi straci możliwość zarabiania i rozwijania swoich zdolności w sieci.

Treści przygotowywane przez YouTuberów, których popularność rośnie na świecie z miesiąca na miesiąc, nigdy już nie będą takie same. Znikną nawiązania do treści stanowiących czyjąś wartość intelektualną, nie będą mogły być tworzone i prezentowane memy określające w wymowny sposób aktualne wydarzenia ze świata, materiały wideo na YT nie będą mogły być dowolnie okraszane utworami muzycznymi, a giganci internetowi będą musieli zacieśnić cenzurę komentarzy, aby nie narazić się na wielomilionowe kary finansowe nałożone przez UE.

„Wymagając od platform internetowych automatycznego filtrowania wszystkich treści, które przesyłają ich użytkownicy, art. 13 podejmuje bezprecedensowy krok w kierunku transformacji Internetu, od otwartej platformy udostępniania i innowacji, w narzędzie do zautomatyzowanego nadzoru i kontroli użytkowników” - napisało w liście otwartym do władz UE aż 70 czołowych postaci świata Internetu, w tym twórcy globalnej sieci oraz założyciele Wikipedii, Google, YouTube i wielu serwisów internetowych.

Szefowa YouTube popiera stworzenie nowego prawa, które będzie chronić wydawców, pozwoli im lepiej kontrolować publikacje i propagowanie w sieci ich wartości intelektualnej, ale jednocześnie sprzeciwia się obecnej formie dyrektywy UE dotyczącej praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym UE oraz nie chce, aby jej firma i inni giganci internetowi byli zobowiązani do permanentnego ograniczania wolności, cenzurowania wypowiedzi i blokowania rozwoju kreatywności użytkowników globalnej sieci.

Na stronie możemy przeczytać, co w tej sytuacji proponuje YouTube: Chcemy poprosić prawodawców, by znaleźli bardziej zrównoważone rozwiązanie, które umożliwi nam ochronę przed naruszaniem praw autorskich, a twórcom, wykonawcom i użytkownikom z Europy – wyrażanie siebie w sieci. Aby to było możliwe, potrzebujemy systemu, w którym będą uczestniczyć platformy i właściciele praw.

W praktyce oznacza to trzy rzeczy:
– Właściciele praw powinni współpracować z platformami, aby identyfikować należące do nich treści. W ten sposób platformy będą wiedzieć, które materiały są chronione prawem autorskim, i będą mogły dać właścicielom praw możliwość ich blokowania, jeśli się na to zdecydują.
– Platformy powinny być odpowiedzialne tylko za treści zidentyfikowane przez narzędzia takie jak system Content ID lub w wyniku procesu powiadamiania i usuwania treści.
– Platformy oraz właściciele praw powinni prowadzić negocjacje w dobrej wierze, w sytuacji, gdy licencje i prawa łatwo można zidentyfikować.

Źródło: GeekWeek.pl/YouTubeBlog/ / Fot. YouTube/#saveyourinternet

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy