Wiemy już, kiedy sonda Hayabusa-2 pobierze próbki z tajemniczej planetoidy Ryugu

Japońska misja pozwala nam lepiej poznać niezwykłą planetoidę Ryugu, która skrywa w sobie tajemnice powstania Układu Słonecznego i naszej planety. JAXA podała, kiedy rozpocznie się najważniejsza część misji.

W trakcie jej trwania, naukowcy będą próbowali idealnie wykonać karkołomny manewr lądowania sondy Hayabusa-2 na powierzchni Ryugu. Dotychczas urządzenie zbliżyło się do obiektu na minimalną odległość 20 metrów. Japończycy zebrali potrzebne dane, które pozwolą im lepiej przygotować się do lądowania, za którego pomyślny przebieg mocno trzymamy kciuki.

Przypomnijmy, że sonda Hayabusa-2 pobierze próbki z powierzchni Ryugu, a następnie dostarczy je na Ziemię, w celu ich bardziej wnikliwych badań. Dlatego misja ta jest uważana za historyczną. Sonda powinna rozpocząć powrót na Ziemię w grudniu 2019. Próbki natomiast powinny wpaść w ręce naukowców rok później.

Reklama

W ciągu ostatnich miesięcy, sonda wypuściła na powierzchnię planetoidy Ryugu trzy urządzenia. Wszystkie pokazują astronomom, że obiekt wygląda inaczej, niż go sobie dotychczas wyobrażali. Japońskie łaziki MINERVA II-1 i II-2 i europejski MASCOT przesłały na Ziemię dużo danych, w tym blisko 300 zdjęć, tej fascynującej astronomów planetoidy (162173) 1999 JU3 Ryugu.

Planetoida Ryugu w pełnej okazałości. Fot. JAXA/ESA.

Trzy tygodnie temu dwa zasilane słonecznie japońskie łaziki stały się nieaktywne i prawdopodobnie znajdują się w cieniu, ale wciąż reagują na wysyłane do nich sygnały. Specjaliści z agencji JAXA poinformowali, że jedno z wypuszczonych na planetoidę urządzeń przebyło po jej powierzchni 300 metrów, podskakując, a drugie przemieszczało się aż 10 dni. Jest to efekt bardzo słabej grawitacji Ryugu, po której nie mogą jeździć pojazdy kołowe, gdyż nie utrzymałyby się na powierzchni i odleciały w przestrzeń kosmiczną.

Z pierwszych analiz wynika, że na powierzchni obiektu nie ma regolitu, czyli drobnego pyłu powstałego na skutek bombardowania skał przez wysokoenergetyczne cząstki wiatru słonecznego i mikrometeoroidy. Zamiast niego licznie występują tam bloki skalne z ostrymi i zaokrąglonymi brzegami. Obiekt jest o wiele bardziej wilgotny i bardziej usiany głazami, niż początkowo zakładano.

To bardzo zdziwiło naukowców. Ten obraz nie pasuje do naszej wizji tworzenia się Układu Słonecznego. Planetoida ta należy do grupy C, czyli obiektów bogatych w węgiel, więc reprezentujących obiekty, które liczą sobie ponad 4,5 miliarda lat. Były one podstawowym budulcem planet, wówczas formujących się w naszym Układzie Słonecznym. Naukowcy wyliczają, że w okolicach Ziemi krąży ok. 17 tysięcy takich obiektów.

Nazwy formacji geologicznych na planetoidzie Ryugu. Fot. JAXA/ESA.

W tej chwili sonda Hayabusa-2 wciąż zbliża się do Ryugu. Naukowcy testują funkcjonowanie laserowego wysokościomierza bliskich odległości LRF, który będzie krytycznym elementem operacji lądowania sondy na powierzchni planetoidy. Japończycy początkowo chcieli wykonać ten karkołomny manewr jeszcze jesienią, ale teraz wiemy już, że odbędzie się od w połowie lutego. Japończycy potrzebowali więcej czasu, by lepiej przygotować się do wykonania tego zadania i znaleźć najbardziej odpowiednie miejsce od lądowania.

Tymczasem naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej przyglądają się obrazom wykonanym przez sondę Hayabusa-2 lądującego na powierzchni planetoidy urządzeniu MASCOT. Na ich podstawie i danych z samego lądownika, astronomowie chcą dowiedzieć się, jak mogą wyglądać lądowania na nich większych instalacji kosmicznych, które powstaną przy okazji kosmicznego górnictwa.

Źródło: GeekWeek.pl/ESA/JAXA / Fot. JAXA/ESA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy