Nowa metoda walki z rakiem zmieni komórki nowotworowe w tłuszczowe

Naukowcy z Uniwersytetu Bazylejskiego pochwalili się właśnie badaniami na temat nowych metod walki z nowotworem piersi, które w przyszłości mogą przynieść prawdziwy przełom w leczeniu tej potwornej choroby.

Oczywiście jak na razie mówimy jedynie o testach na myszach, podczas których udało się wykazać, że nowa metoda pozwala zatrzymać nowotwór przed przerzutami, czyniąc go zdecydowanie bardziej podatnym na leczenie za pomocą chemioterapii.

Jednym ze sposobów, wykorzystywanym przez komórki rakowe do rozprzestrzeniania się po organizmie, jest proces nazywany EMT (epithelial to mesenchymal transition), czyli przemiana z komórek nabłonkowych do mobilnej formy mezenchymalnej. Zdaniem naukowców zwiększa to zdolności formacyjne guza, drastycznie zmniejszając ilość komórek potrzebnych do powstania zmiany nowotworowej… z miliona do zaledwie 10 tysięcy.

Reklama

W nowej formie komórki rakowe dostają się do krwiobiegu i przenoszą na inne organy, gdzie zachodzi proces odwrotny do EMT, czyli MET - wieńczący “podróż” i pozwalający na powstanie kolejnego guza. To właśnie ta plastyczność komórek jest kluczowa dla unikania tradycyjnych metod leczenia i rozprzestrzeniania się po całym organizmie i to z nią szwajcarscy naukowcy postanowili walczyć.

Udało im się odkryć sposób, aby największa broń komórek nowotworowych działała na ich niekorzyść, zmuszając je do zmiany w inny, zdecydowanie bezpieczniejszy dla człowieka, typ komórek. W czasie badań z zastosowaniem dostępnych obecnie leków, komórki raka piersi udało się zmienić w zupełnie nieszkodliwe komórki tłuszczowe.

Jak jednak wspominaliśmy, na razie badanie prowadzone są jedynie na myszach, więc borykają się z pewnymi ograniczeniami. Stąd też nie udało się jeszcze zmusić do zmiany wszystkich komórek nowotworowych, a jedynie ich część, która już postanowiła opuścić pierwotną lokalizację i przenieść się dalej, czyli zainicjowała proces EMT.

Mówiąc krótko, wciąż potrzeba jeszcze trochę czasu, żeby przenieść te wyniki na konkretne terapie dla ludzi, ale odkrycie jest bardzo obiecujące. Pokazuje bowiem, że możemy walczyć z nowotworem jego własną bronią, a do tego proces inicjowany jest przez dwa zaakceptowane już przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA), więc jest szansa na sprawne włączenie do metod klinicznych.

Jak twierdzi jeden z autorów badań, Gerhard Christofori: - Celem nie jest wymyślenie magicznego sposobu pozbycia się nowotworu, ale wypracowanie metody, która uczyni go bardziej podatnym na tradycyjne metody leczenia. W przyszłości ta nowatorska metoda może być stosowane w połączeniu z klasyczną chemioterapią, żeby oddziaływać jednocześnie na obecny już guz i komórki nowotworowe zamierzające dać przerzuty.

Źródło: GeekWeek.pl/newatlas

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy