SpaceX udało się złapać osłonę ładunku z ostatniej misji, ale... ostatecznie odleciała

Elon Musk i jego zespół wykwalifikowanych inżynierów od dawna mają plan łapania spadających z nieba osłon ładunku z rakiet za pomocą specjalnego statku Mr Steven, który został wyposażony w rozłożystą sieć siatek.

Niestety, wiele prób skończyło się porażką, ale SpaceX nie traci nadziei. Niedawno statek przeszedł modernizację. Zainstalowano na jego pokładzie dużo większe i szersze ramiona. Teraz siatka ma powierzchnię aż 3700 metrów kwadratowych. Miała one pomóc w misjach wyłapywania lądujących na spadochronach osłon, ale...

Najnowszy test, przeprowadzony na wodach Oceanu Spokojnego, prawie się udał. Prawie, ponieważ lądująca osłona wpadła w siatkę, ale chwilę później z niej się uwolniła i spadła do wody. Niemniej, zespół jeszcze nigdy nie był tak blisko sukcesu. Może się to wydawać bezsensowne, bo przecież chodzi tylko o łapanie owiewek, ale SpaceX chce wykonywać tę część misji perfekcyjnie.

Reklama

Odzyskiwanie tych elementów rakiet, pozwoli jeszcze bardziej obniżyć koszty misji kosmicznych. Wydawałoby się, że owiewki to tanie konstrukcje, a jednak produkcja dwóch sztuk to koszt ok. 5-6 milionów dolarów. Stożek ochronny rakiet ma długość 13 metrów, a jego średnica wynosi 5 metrów. Do tej pory były one odrzucane tuż przed odłączeniem ładunku w przestrzeni kosmicznej i swobodnie spadały one do wód Atlantyku i Pacyfiku.

Problem w tym, że skąpane w słonej wodzie osłony nie nadają się już do ponownego wykorzystania, dlatego też powstał pomysł ich wyłapywania. Pierwsza próba odzyskania owiewek przez inżynierów ze SpaceX została podjęta w marcu 2017 roku. Do dziś nie udało się opanować tego manewru.

Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX / Fot. SpaceX

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy