Amerykanie sprawdzili, czy Chińczycy naprawdę wylądowali na Księżycu

Należąca do NASA sonda Lunar Reconnaissance Orbiter kilka dni temu wykonała zdjęcia niewidocznej z Ziemi powierzchni Srebrnego Globu, by sprawdzić, czy chińska misja Change-4 wylądowała w kraterze Von Karmana.

Chiński lądownik osiadł na powierzchni Księżyca w dniu 3 stycznia bieżącego roku i od razu przystąpił do pierwszych badań. Na powierzchnię zjechał też łazik o nazwie Yutu-2. Według CNSA, robot do tej pory przejechał kilkanaście metrów. NASA postanowiła przyjrzeć się bliżej okolicy gigantycznego krateru Von Karmana. Leży on w basenie Biegun Południowy Aitken, który ma średnicę 2500 kilometrów, powstał około 3,9 miliarda lat temu i jest jednym z największych, ale i najstarszych kraterów w Układzie Słonecznym.

Sonda LRO w dniu 30 stycznia 2018 roku nadleciała nad obszar ze wschodu i wykonała obrazy z odległości 330 kilometrów od powierzchni. Obrazy zapierają dech w piersi. Widać na nich wielkie pasmo górskie zewnętrznej części krateru, które wznosi się 3000 metrów ponad powierzchnię. Niestety, nie udało się ukazać lądownika w lepszej rozdzielczości. Jest on widoczny tylko jako mała, jasna kropka, a łazik Yutu-2 w ogóle nie jest widoczny.

Reklama

Być może lepsze obrazy pojawią się za jakiś czas, gdy sonda na nowych orbitach jeszcze bardziej zbliży się do obszaru eksploracyjnego chińskiej misji Chang'e-4. Pewnie fani teorii spiskowych zwęszą spisek w tak słabej jakości obrazach oraz prawie niewidocznym lądowniku i łaziku. To prawda, że nieco przypominają one zdjęcia lub filmy z UFO, na których kosmiczne spodki zawsze są rejestrowane na tak słabej jakości materiałach, że w ogóle nie można określić, z czym tak naprawdę mamy do czynienia.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy