Koniec teorii pseudonaukowych, YouTube bierze się za antyszczepionkowców

Po teoriach spiskowych, wykorzystywaniu dzieci i innych rewelacjach, jak choćby płaska Ziemia, przyszła pora na ruch antyszczepionkowy. Twórcy kanałów o takiej szkodliwej tematyce nie będą już zarabiać na reklamach.

YouTube kontynuuje walkę z nieodpowiednimi, niebezpiecznymi czy fałszywymi treściami, które naruszają regulamin serwisu. Najnowsza krucjata dotyczy promocji ruchu antyszczepionkowego oraz holistycznej i alternatywnej medycyny, stawiającej na pseudonaukowe teorie, które właśnie zostały zdemonetyzowane i odcięte od możliwości wyświetlania reklam.

Wszystko przez łamanie regulaminu, który mówi o tym, że nie można zarabiać na treściach “niebezpiecznych i szkodliwych”. A zaczęło się od serwisu BuzzFeed News, który zauważył, że algorytmy YouTube działają tak, że po wyświetleniu treści proszczepionkowych, promują nam zawartość antyszczepionkową, na której autorzy kanałów dodatkowo zarabiają. Wtedy wielu reklamodawców wycofało swoje oferty z serwisu, a YouTube został zmuszony do zdecydowanej reakcji.

Reklama

Jak twierdzi przedstawiciel giganta w korespondencji z redakcją BuzzFeed: - Mamy ściśle określoną politykę, która decyduje o tym, przy jakich wideo mogą pojawiać się reklamy, a materiały promujące ruch antyszczepionkowy zdecydowanie ją naruszają. Przestrzegamy tych zasad, dlatego jeśli znajdziemy video, które je narusza, natychmiast reagujemy i usuwamy reklamy.

Nie wszystko chyba działa jednak jak należy, bo aż 7 różnych reklamodawców nie miało pojęcia, że ich produkty promowane są podczas materiałów antyszczepionkowych na takich kanałach, jak VAXXED TV, LarryCook333 czy iHealthTube, z czego byli bardzo niezadowoleni. Czy to zmusi YouTube do jeszcze lepszej kontroli? Miejmy nadzieję, chociaż nie można też koncernu demonizować, bo przecież w zeszłym roku usunął miliony materiałów i kanałów, które zawierały podobną szkodliwą zawartość.

Jednym z najgłośniejszych przykładów był kanał Alexa Jonesa, prawicowego prowadzącego InfoWars, słynącego z zamiłowania do teorii spiskowych. Warto jednak nagłaśniać takie przypadki, bo żyjemy w czasach, kiedy dezinformacja szerzy się na potęgę i dobrze byłoby mieć pewność, że najwięksi giganci branży robią co mogą, żeby jej zapobiegać. YouTube zapowiedział już zresztą zmiany w algorytmach, ale jak zawsze w takich przypadkach potrzeba czasu.

Źródło: GeekWeek.pl/techspot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy