Japończycy opublikowali pełny film z ostrzału planetoidy zagrażającej Ziemi

21 lutego japońska sonda, jako pierwsza w historii ludzkości, zbombardowała powierzchnię bardzo starej i tajemniczej planetoidy Ryugu, która potencjalnie zagraża naszej planecie, a następnie zbadała jej powierzchnię.

25 lutego, naukowcy z agencji JAXA opublikowali pierwsze zdjęcie powierzchni planetoidy już po zbombardowaniu. Tymczasem teraz możemy zobaczyć przebieg całego tego karkołomnego manewru na filmie poklatkowym, począwszy od lądowania, przez bombardowanie aż po odbicie się sondy od planetoidy. Na zdjęciach widać cień samej sondy i zabarwioną na ciemny kolor cześć powierzchni planetoidy, która ma średnicę ok. 9 metrów. Urządzenie Japończyków pomyślnie wznieciło pył i rozbiło skały, dzięki czemu udało się pobrać cenne próbki na potrzeby dalszych badań.

Reklama

Krater został wydrążony dzięki impaktorowi Small Carry-on Impactor (SCI), będącym 2,5 kilogramowym blokiem miedzi. Miedź została uformowana w impaktor pod wpływem eksplozji 4,5 kilograma plastycznego materiału wybuchowego typu HMX. Zderzenie z planetoidą odbyło się z prędkością ok. 1100 km/h. Efekt pozytywnie zaskoczył samych naukowców.

Sonda Hayabusa-2 dostarczy pobrane próbki o masie 100 miligramów na Ziemię, w celu ich bardziej wnikliwych badań. Dlatego misja ta jest uważana za historyczną. Sonda powinna rozpocząć powrót na Ziemię w grudniu 2019. Próbki natomiast powinny wpaść w ręce naukowców rok później. Dlaczego są one tak ważne? Japońska misja pozwoli nam lepiej poznać niezwykłe cało niebieskie, które od miliardów lat podróżuje po przestrzeni kosmicznej i skrywa w sobie tajemnice powstania Układu Słonecznego i naszej planety.

Należy ona również do grupy Apollo, co oznacza, że w przyszłości może stanowić zagrożenie dla naszej planety. Dlatego też Japończycy (we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną) chcą ją lepiej zbadać, by dowiedzieć się więcej na temat tego typu obiektów, a nawet sprawdzić w praktyce, czy można je będzie skutecznie zneutralizować.

Sonda zakończyła swoją podróż do Ryugu i znalazła się ok. 280 milionów kilometrów od Ziemi w czerwcu ubiegłego roku. We wrześniu na jej powierzchni wylądowały dwa łaziki o nazwie MINERVA II-1 i II-2, które wykonały zdjęcia powierzchni obiektu i zebrały dane na potrzeby przygotowań do lądowania sondy Hayabusa-2. W październiku na powierzchni planetoidy pojawił się również niemiecko-japoński próbnik o nazwie MASCOT.

Planetoida Ryugu ma średnicę ok. 900 metrów i okrąża naszą dzienną gwiazdę w ciągu 474 ziemskich dni. Z najnowszych analiz wynika, że na powierzchni obiektu nie ma regolitu, czyli drobnego pyłu powstałego na skutek bombardowania skał przez wysokoenergetyczne cząstki wiatru słonecznego i mikrometeoroidy. Zamiast niego licznie występują tam bloki skalne z ostrymi i zaokrąglonymi brzegami. Obiekt jest o wiele bardziej wilgotny i bardziej usiany głazami, niż początkowo zakładano.

To bardzo zdziwiło naukowców. Ten obraz nie pasuje do naszej wizji tworzenia się Układu Słonecznego. Planetoida ta należy do grupy C, czyli obiektów bogatych w węgiel, więc reprezentujących obiekty, które liczą sobie ponad 4,5 miliarda lat. Były one podstawowym budulcem planet, wówczas formujących się w naszym Układzie Słonecznym. Naukowcy wyliczają, że w okolicach Ziemi krąży ok. 17 tysięcy takich obiektów.

Źródło: GeekWeek.pl/JAXA / Fot. JAXA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy