NASA otworzy „kapsułę czasu” z próbkami z Księżyca, która była nietknięta przez 50 lat

W lipcu będziemy obchodzili 50. rocznicę lądowania ludzi na Srebrnym Globie w ramach misji Apollo. NASA chce poddać badaniom nietknięte przez pół wieku próbki księżycowej gleby. Szykuje się wielkie odkrycie?

Chodzi o trzy próbki o łącznej wadze dziesiątek kilogramów. Zostały one przywiezione na Ziemię przez astronautów z misji Apollo 15, 16 i 17, którzy eksplorowali powierzchnię naturalnego satelity naszej planety na początku lat 70. ubiegłego wieku. Naukowcy dotychczas ich nie ruszali, gdyż chcieli je zbadać za pomocą najnowocześniejszych technologii w przyszłości.

Badacze skupią się na jednej próbce o wadze 800 gramów. Została ona pozyskana przez Harrisona Schmitta i Gene’a Cernana w 1972 roku w ramach misji Apollo 17. Co najważniejsze, próbki są szczelnie zamknięte, więc są niezwykle cennym materiałem do badań.

Reklama

Ta konkretna próbka jest rdzeniem regolitu, więc na jej podstawie można określić poszczególne warstwy księżycowej gleby. Rdzeń przechowywany jest w NASA Johnson Space Center w Houston w Teksasie. Dziś agencja dysponuje bardzo zaawansowanym sprzętem badawczym, który pozwoli zbadać próbki jednocześnie pozostawiając je w nienaruszonym stanie.

NASA wytypowała już zespoły badawcze, których celem będzie zbadanie próbek i przeanalizowanie pozyskanych danych. Naukowcy wierzą, że badania pozwolą nam poznać więcej tajemnic skrywanych przez Srebrny Glob, lepiej przygotować się do powrotu na jego powierzchnię i budowy tam pierwszych ludzkich kolonii.

“Badając te bardzo cenne próbki skał z Księżyca po raz pierwszy, nowe pokolenie naukowców poszerzy naszą wiedzę o naszym najbliższym sąsiedzie i przygotuje nas zupełnie nową erę badania Srebrnego Globu oraz odległych rejonów Układu Słonecznego” - powiedział Thomas Zurbuchen, zastępca administratora Dyrektoratu Misji Naukowych NASA w Waszyngtonie.

Przy okazji próbek księżycowych skał warto wspomnieć, że w 2014 roku NASA ogłosiła, że odnalazła zgubione ponad 40 lat temu próbki pyłu księżycowego, które przywieźli na Ziemię Neil Armstrong i Buzz Aldrin, czyli uczestnicy misji Apollo 11. W 1969 roku, agencja przekazała próbki do analizy zespołowi pod kierownictwem Melvina Calvina z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.

Calvin rozdysponował pomiędzy swoich podopiecznych 68 gramów księżycowego pyłu. Po badaniach fiolki z pyłem zostały odesłane do NASA. Jednak, jak się okazało, w fiolkach było już tylko 50 gramów materiału, ale Amerykańska Agencja Kosmiczna uznała, że pozostałość rozeszła się przy badaniach.

Dopiero 5 lat temu, po 44 latach od tego wydarzenia, archiwistka Karen Nelson pracująca w magazynach Lawrence Berkeley National Laboratory, dość przypadkowo odkryła, że w słoju oznaczonym fałszywą datą 24 lipca 1970 roku, znajduje się 20 probówek, które są wypełnione zawieruszonym księżycowym pyłem. Nelson przekazała próbki i dołączone do niego wyniki badań do jednego z ośrodków Johnson Space Center w Houston w Teksasie.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama