Nagranie ze strzelaniny w Nowej Zelandii bije rekordy YouTube’a i Facebooka

Z jednej strony zdecydowanie i stanowczo potępiamy zamachy terrorystyczne, jak ten ostatni na meczety w nowozelandzkim Christchurch, a z drugiej nasza wrodzona ciekawość każą nam oglądać te makabryczne wydarzenia.

No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że tak ogromne serwisy, jak YouTube, Twitter, Reddit i Facebook, nie mogą sobie poradzić z usuwaniem nagrań z tego wydarzenia, które biją przy okazji kolejne rekordy popularności. Mowa o wideo z kamerki, którą miał na sobie zamachowiec, żeby na żywo streamować w sieci swoje makabryczne morderstwa. Zapytacie, kto chciałby to oglądać?

Okazuje się, że najwyraźniej wiele osób, bo wspomniane serwisy musiały uruchomić dodatkowe narzędzia, żeby poradzić sobie z kolejnymi uploadami. Nie wystarczyło automatyczne oznaczanie i usuwanie filmów przez algorytmy wyszkolone w tym celu i pomoc ludzkich moderatorów, bo osoby wrzucające materiał do sieci oznaczały go w specyficzny sposób (wystarczyło zatytułować go Nowa Zelandia, żeby system nie zobaczył nic podejrzanego), więc np. YouTube ostatecznie wyłączył w ogóle opcję wyszukiwania najnowszych uploadów.

Reklama

Trzeba przy tym pamiętać, że YouTube od lat regularnie udoskonala swoje algorytmy i te potrafią już skutecznie wyszukać i oznaczyć ok. 70% wideo zawierających przemoc czy treści ekstremistyczne w ciągu 8 godzin od uploadu. Co więcej, serwis na tym nie poprzestaje i wciąż korzysta z pomocy ludzi i w samym tylko 2017 roku deklarował, że zatrudni ok. 10 tysięcy osób do moderowania wrzucanych do serwisu wideo. Niestety po raz kolejny okazuje się, że to wciąż zbyt mało… a może w dzisiejszych czasach po prostu nie da się zrobić więcej?

To coraz bardziej prawdopodobny scenariusz, bo jak dowiadujemy się od Facebooka, który w związku z ostatnimi wydarzeniami miał podobne problemy jak YouTube, w ciągu 24 godzin od tragicznej strzelaniny w Christchurch usunął w sumie 1.5 mln nagrań ją dokumentujących, z czego 1.2 mln już podczas próby uploadu. Niestety także i tu część z nich dostała się do sieci, bo wrzucający robili wszystko, żeby nagrania nie zostały automatycznie oznaczone i usunięte, np. edytowali je, ale koncern w końcu poradził sobie i z nimi.

Przypominamy, że tragiczne wydarzenia rozegrały się w miejscowości Christchurch w Nowej Zelandii, gdzie zabójca zaatakował dwa meczety pełne wiernych - na skutek jego działań zginęło 50 osób, a kilkadziesiąt innych zostało rannych. Terrorystą okazał się Brenton Tarrant, były instruktor fitness i prawicowy działacz, który w sobotę został postawiony przed sądem i usłyszał zarzut morderstwa, kolejna rozprawa w jego sprawie odbędzie się 5 kwietnia, wtedy też powinniśmy dowiedzieć się, jaką karę przewidział dla niego sąd.

Źródło: GeekWeek.pl/engadget, fudzilla

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy