Atak w cyberprzestrzeni skończył się uderzeniem rakiet w realnym świecie

Napięcia na granicy Izraela i Palestyny narastają z każdym dniem. Nie chodzi tu już tylko o działania wojenne w realnym świecie, ale również w cyberprzestrzeni. Terroryści przekonali się, że nikt nie może czuć się bezkarnie.

Tym bardziej, jeśli wojuje mieczem w globalnej sieci. Armia Izraela pierwszy raz w historii odpowiedziała zbrojnie na cyberatak. Dotychczas ataki w globalnej sieci były powstrzymywane, a następnie przygotowywane były akcje odwetowe. Chociaż skutki cyberataków są odczuwalne w realnym świecie, to jednak do tej pory żadna z armii świata nie zdecydowała się odpowiedzieć na takie ataki zbrojnie.

Teraz się to zmieniło, a to za sprawą Izraela. W ciągu ostatnich 24 godzin na terytorium tego kraju spadło blisko 700 rakiet wystrzelonych przez terrorystów z Hamasu. Oprócz tego, jednocześnie dokonano też ataku cybernetycznego na strategiczną infrastrukturę energetyczną kraju. Izraelskim informatykom udało się ograniczyć jego skutki, ale armia tym razem postanowiła odpowiedzieć na niego zbrojnie, a nie tylko odwetem w przestrzeni globalnej sieci.

Reklama

Armia Izraela szybko zlokalizowała budynek, z którego hakerzy Hamasu dokonali cyberataku, a następnie obiekt całkowicie zniszczono w trakcie nalotu rakietowego. Nie nam oceniać, czy taka odpowiedź Izraela była zasadna i adekwatna do ataku w cyberprzestrzeni, ale niewątpliwie to wydarzenie pokazuje, że te dwa światy, globalna sieć i rzeczywistość, dotychczas razem współistniejące, ale jednak przedzielone wąską granicą, jak Strefa Gazy i Izrael, teraz stały się w tej materii jednością i to nowe pole przerażających działań wojennych zacznie w przyszłości powiększać się i ogarnie cały świat.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. IDF

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy