Chiński inwigilacyjny System Oceny Obywateli pojawi się również w... Australii

Chyba już nikt z nas nie ma złudzeń, że piękna, odległa i dotąd uważana za ostoję wolności, Australia, staje się piekłem na Ziemi w kwestiach permanentnej inwigilacji i trzymania na krótkiej smyczy swoich obywateli.

Australia przez ostatnie lata udowodniała całemu światu, że jest krajem policyjnym, a władza robi wszystko, żeby jak najdogłębniej inwigilować swoich obywateli. To tam pierwszy raz na świecie zainaugurowano system biometrycznego skanowania twarzy osób i ich paszportów na lotniskach, a niebawem zostanie wprowadzona instalacja czipów szpiegujących w banknotach. W Kraju Kangurów policja może również dowolnie przejąc kontrolę nad domową kamerą, pojazdami oraz zmusić do podania hasła do smartfona, a to wszystko pod karą 10 lat więzienia. Ale to nie wszystko. Niebawem z aktu urodzenia nowo narodzonych dzieci zostanie usunięta informacja o płci, a obywatele oraz firmy nie będą mogli szyfrować stron i danych.

Reklama

To jednak tak naprawdę nic, w porównaniu z tym, co teraz szykuje tamtejszy rząd. Jego przedstawiciele zainspirowali się Chinami w swoich wizjach stworzenia doskonałego państwa. Słynny i bardzo kontrowersyjny System Oceny Obywateli niebawem zapanuje w Kraju Kangurów. Chociaż rząd zapowiedział, że system będzie się nieco różnił od chińskiego, to jednak jego podstawy będą identyczne. Oczywiście później małymi kroczkami będzie się upodabniał do swojego starszego Wielkiego Brata.

Warto tutaj dodać, że chiński System Oceny Obywateli ukarał już 25 milionów obywateli, a działa dopiero od roku. Wszyscy, którzy dokonali występku i została im obniżona punktacja w systemie, zostali zamknięci w tzw. miejskim areszcie domowym, a mianowicie nie mogą opuszczać miast i swobodnie podróżować po kraju samolotami i pociągami. Są również baczniej od innych obserwowani przez funkcjonariuszów prawa i system kamer, składający się z setek ich milionów. Wszyscy nie mogą też starać się o kredyty, ich pracodawcy składają regularne raporty o ich zachowaniu w pracy i wynagrodzeniach, a inni obywatele, którzy mają wgląd do rankingu, częściej ich unikają, by sami nie znaleźć się na cenzurowanym.

Chiński inwigilacyjny System Oceny Obywateli pojawi się również w... Australii. Fot. Pexels.

Pilotażowy program zostanie zainaugurowany w mieście Darwin na północy Australii. Na początek w mieście zostanie zainstalowany najnowocześniejszy na świecie system monitoringu, który będzie wspierany sztuczną inteligencją. Jego zadaniem będzie obserwowanie ludności i wykrywanie wszelakich odstęp od normy. W Chinach odbywa się to w identyczny sposób, tyle że zebrane dane o poszczególnych osobach są później wykorzystywane przeciwko nim w Systemie Oceny Obywateli. Odbywa się to praktycznie automatycznie z wsparciem sztucznej inteligencji.

W przypadku Australii ma być podobnie, ale na początek nieodpowiednie zachowanie ludzi będzie natychmiast zgłaszane funkcjonariuszom prawa i to oni, a nie sztuczna inteligencja, będą podejmowali dalsze decyzje w tej sprawie. Może wydawać się, że takie systemy zapewnią większe bezpieczeństwo mieszkańcom Australii, ale jak to mawiał Benjamin Franklin: „Gdy dla tymczasowego bezpieczeństwa zrezygnujemy z podstawowych wolności, nie będziemy mieli ani jednego, ani drugiego”. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że taki scenariusz zrealizuje się we wszystkich krajach, które takie systemy będą wprowadzały.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. Twitter/Pexels

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama