Wielkie protesty przeciwko budowanemu przez Google inteligentnemu miastu

Sidewalk Labs, firma należąca do Alphabet, niedawno oficjalnie zaprezentowała swój wielki plan budowy pierwszego z prawdziwego zdarzenia inteligentnego miasta przyszłości w kanadyjskim Toronto. Teraz wybuchła afera.

Smart city w Quayside ma być zbudowane od podstaw według zupełnie nowej koncepcji, na miarę XXI wieku. Zostaną w nim zastosowane autonomiczne i w pełni ekologiczne technologie, które w ostatnich latach opracował koncern. Będą miały one za zadanie jak najbardziej to możliwe ułatwić życie jego mieszkańcom i zapoczątkować zupełnie nowy nurt budowy nowych miast w myśl idei ekologii, symbiozy i otwartości na innych.

Reklama

Nie jest tutaj tajemnicą, że Alphabet chce wykorzystać również systemy uważane za inwigilacyjne. Będą one niezbędne, ponieważ całe miasto musi być nadzorowane w każdym możliwym aspekcie, by nie tylko zapewnić jego mieszkańcom bezpieczeństwo, ale również wykorzystać potencjał jego zasobów. Problem w tym, że systemy mogą być zainstalowane również poza miastem, czyli w innych dzielnicach Toronto.

Mieszkańcy miasta nie zgadzają się na to, by Alphabet ingerował w ich życie i tworzył miasta tylko po to, by generować dla siebie jeszcze większe zyski i mieć jeszcze większą władzę nad ludźmi i ich potrzebami. Rozpoczęli więc zakrojone na szeroką skalę protesty w obawie o swoje bezpieczeństwo, prywatność, a także przyszłość życia w gettach XXI wieku.

Alphabet chwali się, że Quayside będzie wyjątkowe. Jednym z nowych pomysłów są tzw. superbloki, które mają zmienić sposób, w jaki myślimy o ulicach. W większości miast drogi są przeznaczone tylko dla samochodów i motocykli, a piesi są ograniczeni do chodników, które z roku na rok wydają się kurczyć. Sidewalk Labs chce to zmienić przez stworzenie czterech nowych typów dróg, każdego do innej metody komunikacji.

Mowa o alejkach, drogach dojazdowych, drogach tranzytowych i bulwarach. Dwa pierwsze mają wypełniać centralne ulice Quayside, podczas gdy dwa ostatnie będą całość okalać. Rozkładając każdy typ na czynniki pierwsze, alejki przeznaczone są głównie dla pieszych i okazjonalnych rowerzystów, stanowiąc cel same w sobie, bo znajdą się przy nich sklepy, budki, ławki i stoliki, które mają zachęcać pieszych do kontaktów z innymi ludźmi i cieszenia się wspólnym otoczeniem.

Drogi dojazdowe będą szersze od alejek i zawierać będą części dla rowerzystów i dynamiczne pobocza, które mogą zostać wykorzystane jako dodatkowe miejsce dla pieszych i miejsca postojowe dla usług transportowych, jak Uber. Podobne do nich są drogi tranzytowe, ale mają mniej miejsca dla pieszych, otwierając się za to na większy zakres pojazdów, a co równie ważne, zawierają dodatkowy pas dla komunikacji miejskiej. Bulwary to zaś najszersze drogi, otwarte na wszystkie formy komunikacji, jak samochody, samochody autonomiczne, autobusy, rowery i pieszych.

Wszystkie drogi korzystać będą z inteligentnego systemu monitoringu, jak i łatwych do przenoszenia przedmiotów ulicznych, jak skrzynki na rośliny i ławki, by dostosować się do aktualnie panujących potrzeb. Sidewalk Labs podkreśla, że kładzie tu duży nacisk na pojazdy typu connected, czyli wykorzystujące różne formy komunikacji do porozumiewania się z kierowcą, innymi autami i drogową infrastrukturą. Te ostatnie mają być podpięte do wspomnianego monitoringu, dzięki czemu zostaną zaprogramowane do przestrzegania limitów prędkości, unikania zakazanych obszarów i uważania na pieszych.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. Sidewalk Labs

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy