Gigantyczne zarobki twitchowych streamerów. Nie uwierzycie, jak duże

Jeżeli lubicie gry wideo i przy okazji jesteście właśnie na rozdrożu swojej kariery, to mamy dla Was świetną propozycję. Naprawdę warto rozważyć zmianę zawodu na zawodowego streamera, bo zarabiają… miliony dolarów.

No bo skoro można zarobić nawet 50 tysięcy dolarów za godzinę niezbyt wymagającej, a do tego przyjemnej pracy, to chyba aż żal nie spróbować, prawda? A mówiąc tak całkiem serio, w sieci pojawił się właśnie najnowszy raport dotyczący zarobków osób zajmujących się streamingiem z gier wideo, z którego wynika, że deweloperzy nie szczędzą środków na taką właśnie formę promocji swoich gier, solidnie zasilając konta współpracujących z nimi graczy.

Jak donosi Wall Street Journal, wydawcy już jakiś czas temu zrozumieli siłę streamingu, dlatego streamerzy przyciągający do swoich materiałów co najmniej 15 tysięcy oglądających jednocześnie, mogą liczyć na zarobki rzędu 25-35 tysięcy dolarów za godzinę - ujawnia Reed Duchscher, prezes reprezentującej czołówkę światowych streamerów firmy Night Media Inc. To jednak nie wszystko, bo część influencerów tej branży, jak choćby Ninja czy DrLupo, może liczyć na zdecydowanie więcej, czyli nawet 50 tysięcy USD za godzinę.  

Reklama

Jak zresztą ujawniono w marcu, wspomniany Ninja, czyli Tyler Blevins, dostał od EA okrągły milion dolarów za promowanie Apex Legends w dniu debiutu gry - streamer w całym zeszłym roku zarobił zaś 10 milionów dolarów, informując przy okazji, że w dobrym miesiącu zarabia średnio 500 tysięcy dolarów. Przegięcie? Dla większości pewnie tak, ale wygląda na to, że taka inwestycja w streamerów musi się deweloperom opłacać, co dobrze pokazuje choćby przykład wspomnianego Apex Legends, które za sprawą takiej kampanii promocyjnej zdołało w miesiąc od premiery zbudować bazę 50 mln użytkowników.

Jak to możliwe? Okazuje się, że gracze coraz częściej ufają opinii streamerów bardziej niż tradycyjnym recenzjom w mediach, które często podejrzewają o to, że są odpowiednio opłacone. Jak twierdzi DrLupo, jeden ze streamerów wybranych do płatnego promowania Apex Legends: - Widzą nas jako bardziej godnych zaufania niż nazwisko pod recenzją. Widzą nasze twarze. To żywa interakcja. I wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie nic się w tym zakresie nie zmieni i taka forma promocji gier na stałe wpisze się w nasze życie, bo podobne plany podkreślili już choćby Ubisoft z Tom Clancy’s Ghost Recon Breakpoint czy Take-Two Interactive z Borderlands 3.

Źródło: GeekWeek.pl/techspot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama