Mikrosatelity kosmicznego Internetu od SpaceX już na orbicie. Tak wyglądają

Na naszych oczach globalna sieć, która niewątpliwie jest największym dobrodziejstwem naszej cywilizacji, rozszerza swój zasięg na ziemską orbitę, a następnie na Księżyc, Marsa i planetoidy.

A to wszystko dzięki SpaceX. Firma pomyślnie umieściła na orbicie 60 mikrosatelitów, tworząc pierwszą konstelację kosmicznego Internetu o nazwie StarLink. Elon Musk planuje zaoferowanie światu zupełnie nowego podejścia w dostępnie do Internetu. Jego projekt będzie oferował usługi telekomunikacyjne nawet w najbardziej dzikich zakątkach naszej planety.

Firma SpaceX ustanowiła też swój rekord w ciężarze ładunku, jaki wyniosła na orbitę rakieta Falcon-9. Masa startowa misji StarLink wynosiła ponad 13 ton. Co ciekawe, wszystkie mikrosatelity zostały uwolnione na orbicie, na wysokości ok. 440 kilometrów, w tym samym momencie, a później zaczęły się od siebie oddalać. Z powierzchni naszej planety można było zobaczyć na niebie charakterystyczny szlaczek.

Reklama

Każdy z mikrosatelitów jest wyposażony w silnik jonowy tylu Halla, bazujący na kryptonie. Pierwsza część konstelacji będzie operowała na wysokości 550 kilometrów ponad powierzchnią Ziemi. Docelowo na orbitę ma trafić 7518 mikrosatelitów, a do 2030 roku ma być ich już kilkanaście tysięcy. Znajdą się ona na wysokości 340 kilometrów, 550 kilometrów oraz 1150 kilometrów.

Mikrosatelity kosmicznego Internetu od SpaceX już na orbicie. Tak wyglądają. Fot. SpaceX.

Po udanej misji, SpaceX udało się również pomyślnie wylądować pierwszym stopniem rakiety Falcon-9 na stanowisku na przylądku Canaveral. Odzyskano też osłony ładunku, które warte są kilka milionów dolarów.  Elon Musk ujawnił, że kolejne dwie konstelacje mają znaleźć się w kosmosie jeszcze w bieżącym roku.

System ma oferować prędkość Internetu na poziomie do 1 Gb/s, przy pingu nie przekraczającym 24 ms. Kosmiczny Internet miał powstać nieco wcześniej, ale inżynierowie SpaceX podjęli decyzję o poważnym przeprojektowaniu mikrosatelitów. W grę wchodziły nie tylko względy ekologiczne, czyli zadbanie o ograniczenie problemu kosmicznych śmieci, ale również bezpieczeństwo mieszkańców naszej planety.

Niestety, SpaceX poinformowało, że pierwsze 60 satelitów, które znalazło się na orbicie, jest jeszcze w starej wersji, więc będą one stanowiły potencjalne zagrożenie, ale i tak o wiele mniejsze, niż gdyby wszystkie kilka tysięcy było wykonane z takich materiałów. Możemy więc spodziewać się, że za kilka lat usłyszymy o spadających mikrosatelitach StarLink oraz o kosmicznych cenach znalezionych i wystawionych na aukcjach ich szczątkach.

Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX / Fot. SpaceX

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy