Google Stadia bez tajemnic. Znamy daty, ceny, gry i dostępność. Zobaczcie!

Jakiś czas temu amerykański gigant zaskoczył wszystkich zapowiedzią swojej nowej usługi streamingowej, kreśląc nam wizję streamowania gier w rozdzielczości 4K i 60 klatkach na sekundę do każdego urządzenia.

Dowiedzieliśmy się wtedy, że mamy do czynienia z przełomowym rozwiązaniem, które nie będzie wymagało dokupowania żadnego sprzętu albo regularnego aktualizowania posiadanego, bo wszystko zrobią za nas ogromne centra Google, a my będziemy mogli cieszyć się rozgrywką na swoim dotychczasowych laptopie, komputerze, tablecie, telewizorze czy telefonie. Poznaliśmy też pierwsze studia tworzące gry na Stadia, jak id Software oraz dedykowany usłudze Google Stadia Controller, który poza klasycznymi funkcjami oferuje również mikrofon, wbudowanego Asystenta Google oraz przycisk do szybkiego dzielenia się rozgrywką na YouTube.

Reklama

Nie da się jednak ukryć, że konferencja ujawniająca Google Stadia pozostawiła wiele pytań, choćby dotyczących ceny, gier na starcie, dostępności czy łącza internetowego, bo nie da się przecież ukryć, że streamowanie gier w wysokiej rozdzielczości jest bardzo wymagające. Dziś poznaliśmy odpowiedzi na większość z nich, a zaczynamy od tego, że usługa zadebiutuje w listopadzie tego roku i w USA w wersji Pro będzie kosztowała 9,99 USD miesięcznie (w Europie najczęściej 9,99 EUR), gwarantując dostęp do katalogu gier w rozdzielczości do 4K i 60 klatek na sekundę (tylko jeśli pozwoli na to nasze łącze, patrz grafika poniżej), z HDR i dźwiękiem przestrzennym 5.1.

Jeżeli chodzi o tytuły startowe, to Google podało już pierwszą falę, a są to Dragon Ball Xenoverse 2, Doom Eternal, Doom (2016), Rage 2, The Elder Scrolls Online, Wolfenstein: Youngblood, Destiny 2, Get Packed, Grid, Metro Exodus, Thumper, Farming Simulator 19, Baldur's Gate 3, Power Rangers: Battle for the Grid, Football Manager, Samurai Shodown, Final Fantasy XV, Tomb Raider Definitive Edition, Rise of the Tomb Raider, Shadow of the Tomb Raider, NBA 2K, Borderlands 3, Gylt, Mortal Kombat 11, Darksiders Genesis, Assassin's Creed Odyssey, Just Dance, Tom Clancy's Ghost Recon Breakpoint, Tom Clancy's The Division 2, Trials Rising i The Crew 2.

Co jednak warto podkreślić, nie będzie to wcale Netflix dla gier, bo za konkretne tytuły trzeba będzie jeszcze dodatkowo zapłacić. Google Stadia działa bowiem dokładnie tak samo, jak abonamenty od Sony, Microsoftu czy Nintendo, czyli wspomniane 9,99 USD albo EUR płacimy za sam fakt korzystania z usługi czy rozgrywki sieciowej, a gry musimy sobie najpierw kupić. Google poinformowało też, że w przyszłym roku wystartuje również Stadia Base, która będzie oferowała gry w rozdzielczości 1080p i 60 klatkach na sekundę z dźwiękiem stereo.

Niestety są też złe wieści, bo na liście początkowej dostępności znajdują się Stany Zjednoczone, Kanada, Wielka Brytania, Irlandia, Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania, Holandia, Belgia, Dania, Szwecja, Norwegia i Finlandia - niestety nie ma tu naszego kraju. Jeżeli zaś chodzi o hardware niezbędny do korzystania z usługi Stadia, potrzebować będziemy np smartfona Pixel 3/3a (z czasem mamy się spodziewać rozszerzenia listy kompatybilnych sprzętów), przeglądarki Chrome na komputerze lub przystawki Chromecast Ultra, jeśli chcemy grać na TV. Tę możemy zakupić choćby w zapowiedzianym przy okazji zestawie Founder’s Edition, wycenionym na 130 USD, który zawiera jeszcze 3 miesiące usługi w wersji Pro, Buddy Pass dla naszego przyjaciela, grę Destiny 2, kontroler w ekskluzywnym kolorze Night Blue, zasilacz Stadia Controller Power i zasilacz Google Chromecast Ultra Power z portem Ethernet port. Czy w obliczu wszystkich tych informacji Google Stadia wciąż wydaje się tak atrakcyjne? Nasz entuzjazm nieco opadł, ale z pewnością damy usłudze szansę.

Źródło: GeekWeek.pl/engadget/Fot. Google

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama