Rosyjski naukowiec zamierza masowo modyfikować genetycznie dzieci

Wszystko wskazuje na to, że Chiny nie pozostaną jedynym krajem, w którym dokonano nieetycznych modyfikacji genetycznych u dzieci. Niebawem podobne eksperymenty odbędą się w Rosji. Powód jest prozaiczny.

Rosja boryka się bowiem z przerażającą epidemią wirusa HIV. Kraj przoduje w statystkach nowych zarażeń nie tylko w Europie, ale również w Azji. W samej Moskwie w ubiegłym roku zachorowało aż 3 tysiące ludzi. Pomimo usilnych starań rządu i służby zdrowia, sytuacja pogarsza się z roku na rok i nic nie wskazuje na to, by ten trend miał się w najbliższym czasie zmienić. Dlatego Denis Rebrikov, rosyjski biotechnolog, oświadczył, że jest w trakcie tworzenia projektu modyfikacji genetycznych jeszcze nienarodzonych dzieci, dzięki któremu będzie można wyeliminować wirusa HIV ze społeczeństwa, zanim będzie za późno.

Reklama

Rebrikov zamierza wykorzystać w swoich eksperymentach tą samą metodę edycji genów w organizmach żywych, jak Chińczycy, czyli CRISPR-Cas9. Za jej pomocą będzie usuwał z embrionów gen CCR5. Jego brak skutkuje odpornością na wirus HIV, czyli coś, czego pragną tysiące Rosjan. Jednak jest jedno ale. Według najnowszych badań, jego brak w ludzkim genomie wiąże się nie tylko z obniżoną odpornością na inne groźne choroby, jak np. Ebolę, ale również ze znacznym skróceniem długości życia. Właśnie dlatego Światowa Organizacja Zdrowia i należących do niej dziesiątki tysięcy naukowców mocno potępia jakiekolwiek próby udoskonalania ludzi, uznając je za nieetyczne i niemoralne.

Rosyjski naukowiec oświadczył, że ma podobny pogląd na sprawy modyfikacji ludzi jak He Jiankui, bioinżynier, który zmodyfikował w ubiegłym roku dwójkę dzieci w Chinach. Obaj chcą uczynić świat lepszym, skoro mamy do dyspozycji takie technologie, to czemu już nie zacząć z nich korzystać.

Rosyjski naukowiec zamierza masowo modyfikować genetycznie dzieci. Fot. MaxPixel.

Chociaż najskuteczniejsza obecnie na świecie metoda edycji genów CRISPR-Cas9 powszechnie wykorzystywana jest w tego typu eksperymentach, to jednak wciąż nie ma jednoznacznych dowodów na to, że jest w pełni bezpieczna. Pojawiło się już kilka prac naukowych, które pokazują, że modyfikacje genetyczne mogą prowadzić do nieznanych nam oraz ciężkich do przewidzenia i kontrolowania mutacji. Mogą one ostatecznie doprowadzić do pojawiania się potwornych defektów u przyszłych pokoleń. Dlatego Chiński rząd zareagował na te wieści w taki, a nie inny sposób.

Co ciekawe, podobne pomysły ma też znany na całym świecie biohaker, Bryan Bishop. Twierdzi on, że sceny rodem z filmów sci-fi niebawem staną się czymś naturalnym, ponieważ nie tylko większość ludzi od zawsze pragnie posiąść nadludzkie zdolności, ale również uważa, że rządy krajów nie mają prawa blokować społeczeństwu korzystania z takich dobrodziejstw medycyny XXI wieku. Jego zdaniem, jeśli już teraz nie zaczniemy się modyfikować, nie mamy żadnych szans stać się cywilizacją kosmiczną i normalnie kolonizować obcych planet.

Bishop chce na początek udostępnić wszystkim zainteresowanym możliwość wydłużenia życia, szybsze rozwinięcie muskulatury i spalanie tłuszczu. Później pojawi się możliwość zwiększenia inteligencji i eliminacja groźnych chorób. Naukowiec obecnie jest w trakcie formowania zespołu specjalistów z całego świata, którzy, podobnie jak on, pragną taką wizję realizować oraz chcą zdobyć takie niezwykłe zdolności i pomóc innym.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. MaxPixel

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy