Rosja wysłała na Arktykę pierwszą na świecie pływającą elektrownię jądrową

Rosja intensywnie eksploruje Arktykę. Od kilku lat buduje tam świetnie wyszkoloną białą armię, która będzie miała za zadanie bronić źródeł paliw kopalnych. Armia potrzebuje energii, którą zapewnią mobilne reaktory jądrowe.

Nie jest tajemnicą i nikogo nie powinien dziwić fakt, że wraz z ocieplaniem się klimatu i kurczeniem się z roku na rok morskiej pokrywy lodowej w Arktyce, pomiędzy największymi mocarstwami świata dojdzie do wojny o surowce i szlaki transportowe. Trzecie największe mocarstwo na świecie, zaraz po Stanach Zjednoczonych i Chinach, chce się do tej rzeczywistości odpowiednio przygotować.

Jednym z kluczowych projektów zapewnienia nieprzerywanej działalności wojska w najbardziej nieprzyjaznym człowiekowi części naszej planety są mobilne, pływające elektrownie jądrowe. RosAtom w ubiegłym roku zwodował pierwszą taką jednostkę na świecie, która została ochrzczona nazwą Akademik Łomonosow. Obiekt dysponuje maksymalną mocą elektryczną ponad 70 MW i składa się z dwóch reaktorów KLT-40S.

Reklama

Nuklearny Titanic wypłynął w pierwszy rejs w maju 2018. Jego trasa wiodła przez Bałtyk, wzdłuż wybrzeży Szwecji, cieśniny duńskie, Morze Północne i wzdłuż wybrzeży Norwegii. Teraz nadszedł czas na wejście do czynnej służby. Dlatego Kreml wysłał pływającą elektrownię jądrową do Arktyki, gdzie prowadzone są ćwiczenia.

Co ważne, jednostka w pierwszej swojej podróży nie była zatankowana w paliwo jądrowe, potrzebne do funkcjonowania rektorów. Ten niebezpieczny zabieg został przeprowadzony już po zakończeniu podróży, która nastąpiła w Murmańsku, chociaż wcześniej miało to nastąpić w Petersburgu. Tutaj Kreml kolejny raz ugiął się pod presją ekologów z organizacji Greenpeace.

Konstrukcja ma długość ponad 140 metrów i 30 metrów szerokości. Jest to pierwsza tego typu konstrukcja w historii Rosji. Akademik Łomonosow, z Murmańska zostanie odholowany do Czukockiego Okręgu Autonomicznego, gdzie będzie produkować energię dla platform wydobywczych i lokalnych społeczności.

Podobnymi projektami zainteresowane są również Chiny. Niedawno rząd zaprezentował swoją wizję na dostarczanie dużych ilości energii platformom wydobywczym i bazom wojskowym na wyspach Morza Południowochińskiego. Trzeba tutaj podkreślić, że największym zagrożeniem dla rosyjskich złóż węglowodorów w Arktyce wcale nie są Stany Zjednoczone, tylko Chiny. Tymczasem to dla Państwa Środka największym zagrożeniem są właśnie USA.

Źródło: GeekWeek.pl/RosAtom / Fot. RosAtom

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy