Ptasie jajka potrafią się komunikować na zaawansowanym poziomie

Najnowsze badania sugerują, że wśród ptaków możemy zaobserwować zjawisko, które wygląda jak science fiction, a mianowicie embriony znajdujące się w jajkach potrafią się ze sobą komunikować.

Oczywiście wszyscy wiemy, że komunikacja u piskląt stoi na najwyższym poziomie i bez problemu możemy usłyszeć, kiedy domagają się od swoich rodziców pożywienia, ale według badaczy potrafią dużo więcej, czyli porozumiewać się ze sobą będąc jeszcze w jajkach, a taka forma komunikacji wpływać ma na behawioralne i psychologiczne cechy świeżo wyklutych osobników z jednego lęgu. Co prawda już dawno temu udało się udowodnić, że ptaki oraz inne jajorodne stworzenia otrzymują przez skorupkę informacje sensoryczne, mające je przygotować na życie poza jajkiem, ale najnowsze odkrycie to coś więcej.

Reklama

Nowe badania hiszpańskiego University of Vigo sugerują bowiem, że embriony mewy są w stanie pozyskać potrzebne informacje nie tylko w ten klasyczny sposób, ale i od swojego rodzeństwa, wciąż znajdując się w jajkach. W ostatnich latach wiele mówiło się o tym, że małe żółwie komunikują się ze sobą w sprawie wspólnego wylęgania, a niektóre ptaki i gady potrafią zrobić to samo za sprawą dźwięków wysyłanych w świat z wnętrza skorupki, ale wciąż nie mieliśmy odpowiedzi na pytanie, czy te pogawędki między jajkami służą czemuś więcej.

Naukowcy odkryli, że embriony nie tylko słyszą i odpowiadają na alarmowe wołanie swoich rodziców, ale i po wykluciu są pod względem behawioralnym i rozwojowym zupełnie inne od piskląt, którym nie było dane słyszeć nawoływania rodziców. Już samo w sobie jest to niezwykle interesujące, ale to nie wszystko, bo kiedy umieścimy jajko, które było poddane wymienionym tu czynnikom, pośród innych jajek, którego tego nie doświadczyły, to one również wykazują opisane wyżej zmiany, co oznacza, że embriony potrafią się ze sobą komunikować, najpewniej z użyciem wibracji.

Żeby potwierdzić swoją teorię, naukowcy zgromadzili po prostu 90 jaj z gniazd mewy romańskiej z wyspy Salvora, które podzielili w laboratorium na grupy po 3 sztuki i umieścili w specjalnych inkubatorach. Następnie 4 razy dziennie po dwa jajka z każdej grupy poddawano stymulacji sugerującej obecność drapieżnika, a następnie odkładano na miejsce - oczywiście były też grupy testowe. Po wykluciu okazało się, że embriony, które przebywały w jednym gnieździe z jajkami poddawanymi stymulacji dźwiękowej, zachowywały się tak samo jak rodzeństwo, choć same nie słyszały tych dźwięków. Co więcej, pisklęta dłużej się wykluwały, były cichsze, bardziej się kuliły widząc zagrożenie, były mniejsze i miały krótsze nogi. Mówiąc krótko, wykształciły określone cechy obronne, jak gdyby same słyszały sygnały ostrzegawcze, więc jedyną możliwością jest tu dzielenie się informacjami pomiędzy embrionami.

Źródło: GeekWeek.pl/

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy