Jeziora na Tytanie powstały w wyniku gigantycznych wybuchów azotu

Naukowcy z NASA opublikowali najnowsze wyniki swoich badań dotyczących jednego z najbardziej tajemniczych księżyców Saturna. Okazuje się, że zagadkowe wielkie jeziora powstały w wyniku wielkich eksplozji.

Tytan jest jedynym obiektem planetarnym w Układzie Słonecznym, poza Ziemią, na którego powierzchni występuje ciecz w stanie stabilnym. Ogromne zbiorniki metanu i etanu mogłyby doprowadzić do kosmicznej eksplozji, która skończyłaby się dezintegracją księżyca, ale do tego nie dojdzie, gdyż na tym tajemniczym obiekcie nie występuje tlen. 

Dotychczas świat astronomiczny uważał, że zbiorniki ciekłego metanu i etanu powstały na skutek erozji skał, do których doszło w wyniku oddziaływania właśnie tych węglowodorów. Nowe światło na ten temat rzuciły ciekawe dane pozyskane ze słynnej sondy Cassini. Okazuje się, że historia powstawania zbiorników jest zupełnie inna, bardziej spektakularna.

Reklama

Naukowcy tłumaczą w swoich badaniach, że powstawały one i nadal powstają na skutek potężnych wybuchów azotu. Ogrzane depozyty tego gazu, znajdujące się w skorupie księżyca, stopniowo ogrzewały się, zmieniając się w gaz wybuchowy. Po wybuchach ciekły metan wypełniał kratery, które dziś możemy zobaczyć na obrazach dostarczonych przez sondę Cassini.

Teorię tę zdają się potwierdzać małe jeziora leżące w pobliżu bieguna północnego Tytana, takie jak np. Winnipeg Lacus. Posiadają one bardzo strome krawędzie wynoszące się ponad poziom jeziora. Według naukowców, ciężko jest wyjaśnić ich powstanie tradycyjnym modelem krasowym.

Tytan w ciągu ostatnich od 500 milionów do 1 miliarda lat przechodził wielkie przemiany. Metan w jego atmosferze wówczas działał niczym gaz cieplarniany, ogrzewając jego powierzchnię. W tym czasie w atmosferze występowały ogromne ilości azotu. Opadał on na powierzchnię i przenikał przez skorupę, a następnie zbierał się i ogrzewał aż do czasu eksplozji, w wyniku której powstawały kratery.

W czerwcu bieżącego roku NASA zapowiedziała misję drona na Tytana. Start jednego z największych i najbardziej karkołomnych przedsięwzięć w historii agencji ma nastąpić w roku 2026, a w 2034, dron wyląduje na powierzchni obiektu. Misja odbędzie się w ramach programu New Frontiers, której celem jest badanie obcych światów znajdujących się w Układzie Słonecznym.

Tytan jest jednym z najciekawszych znanych nam obiektów. Na powierzchni panują bardzo niskie temperatury, występują naturalne zbiorniki płynnych węglowodorów, a atmosfera jest zdominowana przez azot, czyli podobnie jak na Ziemi. Astrobiolodzy uważają, że występują tam idealne warunki do powstania i rozkwitu różnych form życia. Tytan w obecnej formie przypomina Ziemię sprzed miliardów lat.

Dron eksploracyjny będzie wyposażony w napęd jądrowy, a właściwie radioizotopowy generator termoelektryczny, osiem rotorów i zestaw instrumentów badawczych. Według planu, misja będzie realizowana na obszarze zwanym Shangri-La. Leży on na równiku księżyca i obfituje w piaszczyste wydmy. Na myśl przywodzą one widoki z afrykańskiej Namibii. Dokładnie zbadany zostanie też krater Selk. W nim znajdować się mają oznaki niegdyś występującej tam wody, a także złożonych cząsteczek organicznych na bazie węgla.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy