SARUAV, czyli polski innowacyjny system poszukiwania osób zaginionych

Inżynierowie z Uniwersytetu Wrocławskiego poinformowali właśnie, że przygotowywane przez nich przełomowe rozwiązanie, które może uratować wiele istnień ludzkich, będzie gotowe do akcji za już dwa lata.

A mowa o systemie SARUAV (Search and Rescue Unmanned Aerial Vehicle), którego celem jest poszukiwanie osób zaginionych na otwartym terenie i ratunek z użyciem bezzałogowych statków powietrznych. Jego autorem jest prof. Tomasz Niedzielski, który opracował go razem ze swoich zespołem ze spółki technologicznej SARUAV sp. z o.o., działającej pod patronatem Uniwersytetu Wrocławskiego. Jak tłumaczy swoje rozwiązanie: - SARUAV ma na celu przetwarzanie zdjęć lotniczych, pozyskiwanych przez bezzałogowe statki powietrzne, aby w sposób automatyczny wspierać poszukiwania osób zaginionych, pokazując na raportach mapowych służbom poszukiwawczym potencjalne miejsca, gdzie może przebywać zaginiony człowiek.

Reklama

Pierwszym krokiem działań jest wyznaczenie prawdopodobnego obszaru przebywania osoby zaginionej z uwzględnieniem jej cech charakterystycznych, np. wieku czy sposobu poruszania się, (dzieci przemieszczają się przecież inaczej niż osoby starsze, podobnie jak piesi w stosunku do rowerzystów) oraz ukształtowania terenu. Następnie do akcji wkraczają drony, które wykonują nad obszarem wiele zdjęć - te są następnie skanowane z użyciem specjalnych algorytmów, których zadaniem jest poszukiwanie anomalii, a mogą to być m.in. zmiany kolorystyczne sugerujące, że w lesie znajduje się człowiek. 

System jest też w stanie wyznaczyć współrzędne zidentyfikowanych miejsc, dzięki czemu odpowiednie służby bez problemu mogą dotrzeć we wskazane miejsce. I jest tylko jeden problem, a mianowicie czas, bo choć etap zawężenia strefy poszukiwań zajmuje kilkanaście minut, to przetwarzanie zdjęć trwa dosłownie wieki, a w przypadku osób zaginionych kluczowa może być każda minuta: - Nasze pierwsze próby kończyły się na 20 minutach na jedno zdjęcie, teraz zeszliśmy do pojedynczych minut. Robimy równocześnie dwie rzeczy: skracamy czas obliczeń, ale staramy się też zwiększyć skuteczność detekcji. Pracujemy nad algorytmem, a w drugiej kolejności będziemy pracować nad sposobem prowadzenia obliczeń i ich przyspieszenia za pomocą infrastruktury obliczeniowej.

Co więcej, autor systemu zapewnia, że jego celem jest szerokie upowszechnienie tego ratującego życie rozwiązania, dlatego będzie można z niego korzystać za pomocą tradycyjnych kamer cyfrowych. Oznacza to również, że zastosowania nie ma tu termowizja, co jest o tyle logiczne, że mogłaby ona prowadzić do wielu pomyłek za sprawą zwierząt. Poza tym, system może działać również w trudniejszych warunkach atmosferycznych, jak mgły czy opady, ale w tym wypadku jest zależny od możliwości kamer. Mówiąc krótko, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to już niebawem służby dostaną w swoje ręce potężne narzędzie znacznie ułatwiające poszukiwanie osób zaginionych.

Źródło: GeekWeek.pl/

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy