Znak czasów. Sztuczna inteligencja będzie pełniła ważną rolę w chińskim rządzie

Ostatnimi czasy Azjaci za bardzo zaczęli ufać sztucznej inteligencji i pokładać w niej nadzieję na lepszą jakość swojego życia. Inwigiluje ich ona na co dzień, a teraz weszła już nawet do hermetycznego świata polityki.

Niedawno w Tokio 7-letni chłopiec, który został wygenerowanym komputerowo cyfrowym botem, otrzymał prawo stałego pobytu. Ta wiadomość może dziwić, ale jeszcze bardziej szaloną akcję przeprowadzono kilka tygodni później, gdzie mieszkańcy stolicy Japonii mogli wybrać w demokratycznych wyborach pierwszego na świecie burmistrza w roli robota wyposażonego w sztuczną inteligencję.

Teraz z podobnymi pomysłami wyszedł chiński rząd. Chce on skorzystać z potęgi sztucznej inteligencji i wykorzystać ją w polityce międzynarodowej. Miałaby ona stać się niejako cyfrowym odpowiednikiem Ministra Spraw Zagranicznych i pomagać mu, oraz jego zespołowi, w podejmowaniu skuteczniejszych decyzji, wolnych od strachu, emocji i obaw natury moralnej.

Reklama

Jako że zaawansowane sieci neuronowe, w połączeniu z superkomputerami, mogą o wiele sprawniej przetwarzać i analizować duże ilości danych, z ich pomocą można opracować bardziej obiektywną oraz o wiele skuteczniejszą i korzystniejszą dla Państwa Środka strategię międzynarodową.

Oczywiście zarówno rząd, jak i naukowcy z Shanghai Institutes for International Studies, którzy są odpowiedzialni za wdrożenie projektu, są zdania, że ostateczna decyzja zawsze będzie podejmowana przez polityków, ale rola i pomoc technologii sztucznej inteligencji ma być w tym nieoceniona.

Sztuczna inteligencja zostanie Ministrem Spraw Zagranicznych w Chinach. Fot. Pexels.

„Systemy sztucznej inteligencji mogą wykorzystywać siłę naukową i technologiczną do odczytywania i analizowania danych w taki sposób, z jakim ludzie nie mogą się równać. Systemy AI nie będą uwzględniały nawet czynników moralnych, które są sprzeczne z celami strategicznymi” - powiedział dr Feng Shuai, członek projektu badawczego.

Oczywiście takie pomysły budzą mnóstwo kontrowersji i obaw o pogorszenie stosunków międzynarodowych, i tak już mocno napiętych pomiędzy największymi mocarstwami tego świata. Jednak jeśli na tę sprawę popatrzmy przez pryzmat takiego algorytmu AlphaGo, czyli AI stworzonego w ramach DeepMind przez Google, możemy raczej być spokojni o praktyczność i umiejętności odnalezienia się AI w świecie polityki.

Przypomnijmy, że AlphaGo pokonało obu mistrzów świata w grę Go, liczącą sobie 3 tysiące lat starożytną chińską grę planszową, która w piękny i misterny sposób łączy w sobie elementy strategiczne, taktyczne oraz wymaga od graczy wykazaniem się inteligencją i sprytem, czyli tym, czym AI będzie zajmowała się na co dzień w chińskim rządzie.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. MegaPixel

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy