Rosja zapowiedziała, że zabierze w kosmos każdego, kto tylko sobie to zamarzy

Rosyjska Agencja Kosmiczna boryka się ostatnio z poważnymi problemami finansowymi i wizerunkowymi, dlatego jego władze podjęły decyzję o wznowieniu lotów turystycznych na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Otwarcie się na turystykę kosmiczną to część większego planu, który Rosyjska Agencja Kosmiczna chce realizować w związku z przyszłością rozwoju przemysłu kosmicznego i zapotrzebowania na tego typu przedsięwzięcia. Turyści będą mogli zamieszkać nie tylko na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ale docelowo też w specjalnych luksusowych hotelach zbudowanych na ziemskiej orbicie.

Podobne pomysły ma wiele prywatnych firm. Widzą one w takich pomysłach ogromny potencjał i źródło finansowania dla innych, o wiele bardziej kosztownych przedsięwzięć, jak np. kosmiczne górnictwo. Na dobry początek Roskosmos umożliwi loty na orbitę dla kolejnych turystów już w 2020 roku. Lot ma trwać zaledwie 3 godziny. Każdy z turystów będzie musiał jednak liczyć się z wydatkiem rządu ponad 10 milionów dolarów, ale przecież takie kwoty nie są przeszkodą dla setek miliarderów.

Reklama

Najlepszym dowodem na to, może być oferta firmy Virgin Galactic od Richarda Bransona (szefa grupy Virgin) i Blue Origin od Jeffa Bezosa (szefa Amazonu). Obaj niebawem umożliwią turystom z zasobnym portfelem loty na granicę kosmosu, które będą kosztowały setki tysięcy dolarów. Chętnych jest tak dużo, że obie firmy będą miały ręce pełne roboty w realizacji lotów na 5 lat do przodu.

Roskosmos niebawem utraci kontrakt z NASA na wynoszenie towarów i amerykańskich astronautów na orbitę oraz dostarczanie silników RD-180 do rakiet nośnych Atlas V. Amerykanie ostatecznie uniezależnią się od Rosji, dla której nadejdą bardzo ciężkie czasy. Dlatego władze agencji chcą jak najszybciej zaoferować możliwość lotów w kosmos dla chętnych bogaczy, aby ratować swój interes. Ostatnia afera z dziurą w kadłubie Sojuza oraz awaria kapsuły w trakcie lotu, pokazały, że standardy bezpieczeństwa w agencji z każdym miesiącem są coraz niższe.

Przypomnijmy, że pierwszy lot turysty, Dennisa Tito, na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej odbył się w 2001 roku, a ostatni, Guya Laliberté, w 2009 roku, czyli niemal 10 lat temu. Aż dziw bierze, że przez tak długi czas agencje kosmiczne nie myślały o szybkim i łatwym zarobku, zamiast wydawać miliony dolarów na loty swoich astronautów, bo jak wiadomo, lot na orbitę to tak naprawdę nagroda za dokonania i aktywny wypoczynek, a nie ciężka praca w polu.

Tymczasem Amerykanie już w przyszłym roku, czyli o rok szybciej od Rosjan, zaoferują pierwsze komercyjne loty na granicę kosmosu. Statek VSS Unity od Virgin Galactic już przekroczył umowną granicę kosmosu na wysokości ponad 80 kilometrów ponad powierzchnią Ziemi. Podobne plany ze swoją rakietą New Shepard i kapsułą Crew Capsule 2.0 ma firma Blue Origin, która już kończy prace nad swoim systemem transportowym. Niebawem powinien mieć miejsce najważniejszy test. Oczywiście, o jego szczegółach Was poinformujemy.

Źródło: GeekWeek.pl/Roskosmos / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy