Bosch zapewni bezpieczeństwo kierowcom… przez eksplozje ładunków wybuchowych

Elektryczne samochody mają swoje oczywiste zalety, ale jednocześnie przynoszą nam również nowe wyzwania, o których w pierwszej chwili nawet nie pomyśleliśmy. Tę kwestę trzeba będzie jednak jak najszybciej rozwiązać.

Na szczęście branżowi specjaliści zrobią to za nas i dla przykładu Bosch ogłosił właśnie, że przygotował nowe rozwiązanie poprawiające bezpieczeństwo kierowców i wszystkich osób postronnych w momencie kolizji samochodu. Należy bowiem pamiętać, że każdy wypadek z udziałem elektrycznego samochodu oznacza ryzyko uszkodzenia okablowania i… porażenia prądem - nie tylko osób znajdujących się w środku, ale i wszystkich innych, które będą chciały pomóc poszkodowanym.

Oczywiście elektryczne samochody w momencie wykrycia kolizji automatycznie się wyłączają, ale zdaniem Boscha nie zawsze będzie to wystarczające i lepiej od razu odciąć wysokonapięciowy akumulator. Dlatego też koncern opracował pirotechniczny system bezpieczeństwa, który podczas wypadku doprowadzi do eksplozji maleńkich materiałów wybuchowych. Te odcinają zagrożenie przez umieszczenie klina na kablu łączącym baterię z elektroniką i układem napędowym pojazdu, teoretycznie eliminując przepływ prądu, a tym samym ryzyko porażenia czy pożaru. 

Reklama

Elektronika w środku i całe okablowanie nie mają dłużej fizycznego połączenia z akumulatorem, co znacznie redukuje ryzyko porażenia prądem. I choć słowo eksplozja może brzmieć bardzo niebezpiecznie, to mówimy tu o naprawdę maleńkich urządzeniach, których wybuchu nawet nie zauważymy. Warto w tym momencie wspomnieć, że podobnego rozwiązania używa się bardzo często do uruchomienia poduszek bezpieczeństwa, więc producenci samochodów są z nim bardzo dobrze obeznani.

Oczywiście należy też pamiętać, że rozwiązanie Boscha okaże się zupełnie bezużyteczne, jeśli uszkodzony zostanie sam akumulator - wtedy ryzyko jest zupełnie inne i wystarczy tylko przypomnieć wypadek Tesli z Moskwy, podczas którego bateria samochodu stanęła w płomieniach (nie żeby w przypadku tradycyjnych samochodów było lepiej, kiedy dochodzi do uszkodzenia baku z paliwem). Nie da się jednak ukryć, że niemieckie przedsiębiorstwo wyeliminowało jeden z problemów, które stają się nam coraz bliższe, bo po ulicach porusza się przecież coraz więcej elektrycznych aut.

Źródło: GeekWeek.pl/gizmodo

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy