Chińczycy bardzo zadowoleni z księżycowego ogródka na swoim lądowniku Chang'e-4

Chińska Agencja Kosmiczna prowadziła historyczne i niezwykle ważne eksperymenty z punktu widzenia przyszłych misji kolonizacyjnych Księżyca. Jednym z nich był pierwszy ogródek, w którym żyły owady i kwitły rośliny.

Naukowcy z obsługi misji Chang'e-4, która rozpoczęła się na powierzchni Srebrnego Globu pod koniec 2018 roku, oświadczyli, że ich eksperyment przebiegł pomyślnie i są pełni nadziei na rozpoczęcie hodowle zwierząt i roślin na Księżycu na wielką skalę. Oczywiście będzie to miało miejsce już w realiach jego rychłej kolonizacji, czyli w przypadku Chin, będzie to druga połowa lat 20. XXI wieku.

W laboratorium i mini-ogródku księżycowej biosfery, czyli tak naprawdę specjalnym pojemniku, znajdowały się jedwabniki i muszki owocówki. Ich zadaniem było żywienie się m.in. drożdżami i emitowanie dwutlenku węgla, który był pobierany przez rośliny, a mianowicie nasiona rzepaku, bawełny, rzodkiewnika pospolitego i ziemniaków, na potrzeby procesu fotosyntezy. Rośliny miały kwitnąć i emitować życiodajny tlen dla owadów.

Reklama

I tak też się stało, chociaż nie trwało to długo. Prosty ekosystem działał przez 212 godzin, a później uległ zniszczeniu. Miało to miejsce ze względu na brak dostarczenia energii elektrycznej potrzebnej do ogrzania ogródka. Lądownik był zasilany panelami solarnymi, a co kilka dni w miejscu jego pobytu znikało Słońce. Wówczas w basenie Biegun Południowy Aitken temperatura spadała do aż minus 170 stopni Celsjusza.

Chińczycy pokazali swój księżycowy ogródek, w którym hodują rzodkiewnik pospolity i bawełnę Fot. CNSA/Chongqing University.

Naukowcy z CNSA najbardziej zadowoleni są z bawełny i rzodkiewnika pospolitego. Jednocześnie zapowiadają, że kolejne badania będą kontynuowane w przy okazji przyszłych misji. Warto tutaj dodać, że wówczas na Księżycu mają pojawić się o wiele większe lądowniki. Pozwolą one na zabranie tam większych zwierząt. Możemy oczekiwać, że będą to muszki owocówki, pająki, żółwie, a nawet psy i koty.

Państwo Środka, w ramach misji Chang'e-4, pozyskało wiele niesamowitych informacji na temat powierzchni naturalnego satelity naszej planety. Udało się potwierdzić, że krater Von Karmana i cały PSA powstały na skutek uderzenia gigantycznej planetoidy. Ale to nie wszystko. Okazuje się, że jest tam jest dużo zimniej, niż dotychczas myśleliśmy (). Tymczasem łazik Yutu-2 odkrył tajemniczą, żelowatą substancję (). Miejmy nadzieję, że Chińczycy ujawnią większą ilość informacji na ten temat.

Co ciekawe, naukowcy jeszcze w tym roku chcą wysłać na naturalnego satelitę naszej planety kolejną misję o nazwie Chang'e-5, a w ciągu następnych lat jeszcze 3, dzięki którym zamierzają zebrać jak najwięcej cennych danych na temat warunków tam panujących, na potrzeby pierwszej misji załogowej i budowy tam pierwszej ludzkiej kolonii.

Źródło: GeekWeek.pl/CNSA / Fot. CNSA/Chongqing University

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy