Chiny idą krok dalej w inwigilacji. Władze testują system rozpoznawania emocji ludzi

Lokalne władze mają chyba zamiar przenieść swój system inwigilacji obywateli na zupełnie nowy poziom, bo już niebawem będą śledzić nie tylko ich zachowanie na ulicy, ale również związane z tym najróżniejsze emocje.

Brzmi jak filmowy Raport mniejszości, w którym sztuczna inteligencja odczytywała zamiary konkretnych osób, zanim te zdążyły popełnić przestępstwo? Trochę tak, ale znając podejście chińskich władz trudno oczekiwać, żeby nowy system faktycznie działał w służbie obywateli. Tak czy inaczej, jest on kolejnym krokiem na drodze do chińskiej idei „inteligentnych miast” i już rozpoczął się jego montaż w niektórych regionach, np. Sinciang. Docelowo zaktualizowany system inwigilacji znaleźć ma się na lotniskach, w metrze, centrach handlowych i wszędzie tam, gdzie znajdują się duże skupiska ludzkie, a wszystko po ty, by szybko identyfikować przestępców.

Reklama

Dostarczeniem stosownych rozwiązań technologicznych zainteresowanych jest kilka koncernów, choćby Hikvision, Sensetim i iFlytek, co poskutkowało natychmiastowym wpisaniem na amerykańską czarną listę handlową. Tym bardziej dziwi fakt, że w kontekście sprawy coraz częściej mówi się też o Baidu czy Huawei, które w końcu miało chwilę wytchnienia od wojny handlowej z rządem USA, a teraz ponownie ryzykuje zaostrzeniem konfliktu. Być może jednak technologia przewidująca zbrodnie za pomocą maszynowego uczenia jest tak kusząca dla firmy albo umowa z chińskimi władzami tak lukratywna, że opłaca się ryzykować. 

Wracając jednak do samego systemu, to zdaniem Financial Times technologia rozpoznawania emocji jest powoli montowana w regionie Sinciang, znanym z tego, że jest domem dla przeszło miliona muzułmanów, którzy są internowani w specjalnych obozach. Nie da więc ukryć, że miejsce to powoli wyrasta na ulubieńca chińskich władz, jeśli chodzi o testowanie nowych systemów inwigilacji, szczególnie rozpoznawania twarzy. Jak twierdzi Li Xiaoyu, lokalny ekspert policyjny: - Wykorzystywanie nagrań wideo i systemu rozpoznawania emocji pomoże w natychmiastowym identyfikowaniu podejrzanych, przez analizę ich stanu mentalnego, żeby zapobiec takim nielegalnym aktom, jak przemyt czy terroryzm.

Jest tylko jedno ale, niezależni specjaliści mocno wątpią w to, że technologia jest w stanie adekwatnie odczytać ludzkie emocje. Ekspert American Civil Liberties Union, czyli amerykańskiej organizacja non-profit, której celem jest ochrona praw obywatelskich gwarantowanych przez konstytucję, twierdzi bowiem, że takie rozpoznawanie emocji jest mocno naciągane, a do tego część badań pokazuje, że właściwie połączenie emocjonalnego stanu człowieka z jego mimiką, niezależnie od kontekstu, osoby i kultury, jest bardzo trudne, o ile nie niemożliwe. Na szczęście są też dobre wieści, nowa technologia nie jest gotowa na produkcję na masową skalę, a część specjalistów wprost nazywa ją przekrętem, który ma zadziałać na obywateli psychologicznie.

Źródło: GeekWeek.pl/Financial Times

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama