Chiny rozpoczęły masową sprzedaż latających, autonomicznych robo-zabójców

To było tylko kwestią czasu. Chociaż mieliśmy wszyscy nadzieję, że organizacjom walczącym o prawa człowieka uda się powstrzymać firmy przed wdrożeniem do armii robotów wyposażonych w zabójczą broń, to jednak nadeszło rozczarowanie.

Chińska firma, przy pełnej aprobacie władz, rozpoczęła masową sprzedaż zaawansowanych i w pełni autonomicznych dronów, na pokładach których znalazła się broń maszynowa. Inżynierowie nie ukrywają, że mamy tu do czynienia z latającymi robo-żołnierzami zdolnymi do szybkiej i skutecznej neutralizacji oddziałów wroga, a to za sprawą technologii sztucznej inteligencji.

Rolą operatora jest tylko zaznaczenie celu, a całą resztą zajmie się jeden dron lub cała flota takich maszyn. Są one w stanie bezustannie śledzić cel za pomocą pokładowych kamer. Według informacji ujawnionych przez firmę Ziyan, drony mogą działać w technologii roju i wspólnie atakować dowolne cele naziemne na ogromnym terytorium wroga.

Reklama

Pomimo faktu, że Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) od lata bije na alarm i czyni, co tylko się da, by ustanowić globalny zakaz wykorzystywania robo-zabójców na polach walki, to jednak rządy największych mocarstw nic sobie z tego nie robią i skrupulatnie realizują swoją wizję przyszłości wojen znaną nam dobrze z filmów sci-fi.

Co ciekawe, jakiś czas temu pojawiły się informacje, że drony wyposażone w śmiercionośną broń pojawią się również w miastach większości krajów należących do Unii Europejskiej. Taka decyzja ma być podyktowania gwałtownym wzrostem przestępczości za zachodzie Starego Kontynentu. Służby porządkowe i bezpieczeństwa nie są już w stanie zapewnić odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa mieszkańcom stosując standardowe środki. Dlatego poprawę sytuacji dopatrują się w uzbrojonych dronach patrolujących ulice miast.

W pełni autonomiczne drony będą mogły obserwować z powietrza ulice miast i poruszających się po nich ludzi z pomocą kamer, i dzięki zaawansowanym algorytmom sztucznej inteligencji identyfikować potencjalne zagrożenie. Jeśli dron wykryje niebezpieczeństwo, urządzenie lub operator będą mogli podjąć ostateczną decyzję o likwidacji celu, dzięki broni zainstalowanej na pokładzie urządzenia.

Niedawno również Pentagon przeprowadził symulowany atak na miasto z użyciem roju dronów. W trakcie ćwiczeń na niebie pojawiło się kilkadziesiąt dronów, a po ziemi jeździło kilkanaście robotów. Wszystkie urządzenia były ze sobą skomunikowane, a obrazy z ich kamer i czujników na bieżąco wysyłane do dowództwa i na tablety żołnierzy, którzy na bieżąco mogli koordynować ich pracę i obserwować całe pole symulowanej walki.

W projekcie brali udział nie tylko inżynierowie z DARPA, ale również największych amerykańskich uniwersytetów. Ich rolą było przygotowanie oprogramowania bazującego na sztucznej inteligencji. Warto tutaj dodać, że w projekt zaangażowana była firma Google, jednak pod naporem swoich pracowników i opinii publicznej, zrezygnowała i zapowiedziała, że nie będzie dalej wspierać planów budowy przez Pentagon robo-zabójców.

Źródło: GeekWeek.pl/Ziyan / Fot. Ziyan/Duke Robotics

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy